Przypomnijmy, że w środę (4 listopada) poinformowaliśmy nieoficjalnie o planach Jana Krzysztofa Ardanowskiego, który wraz z grupą innych przeciwników ustawy futerkowej zamierza założyć koło poselskie. Były minister rolnictwa potwierdził wcześniejsze informacje Interii w piątek na antenie radia Wnet. Jak zadeklarował, chce pozostać w Prawie i Sprawiedliwości, ale partia musi się zmienić, m.in. w zakresie podejmowania decyzji. - Nie może być takiej sytuacji, żeby w sprawach bardzo poważnych - a taką poważną sprawą była ustawa, która bardzo mocno rozsierdziła polską wieś, szkodząc jej interesom gospodarczym - podejmować decyzje bez żadnych konsultacji ze środowiskami, które są tym zainteresowane, ba, z własnymi posłami i senatorami, którzy na tym się znają lepiej niż to mityczne kierownictwo - podkreślił Ardanowski. - Nie można zachowywać się w sposób nieodpowiedzialny, nie analizując skutków swoich decyzji - dodał. Ardanowski powiedział, że część posłów z grupy, która "została upokorzona" poprzez zawieszenie w prawach członków za głosowanie przeciwko tzw. "piątce" dla zwierząt, "jest zdeterminowana, by utworzyć oddzielny byt polityczny w Sejmie w postaci koła". - Bardzo możliwe, że przyłączą (się) następni i to koło się rozrośnie - ocenił. - Jeżeli nie będzie żadnych rozmów z kierownictwem PiS - a te sygnały zostały wysłane zarówno bezpośrednio do osób kierujących PiS, jak również poprzez media - to ja nie mam żadnego innego wyjścia, również znajdę się w tej grupie - oświadczył były minister rolnictwa, zaznaczając jednocześnie, że nie jest inicjatorem tego ruchu. "Najwyżej wycofam się z polityki" Poinformował, że wnioski o utworzenie nowego koła są już przygotowane. - To tylko i wyłącznie od mądrości kierownictwa PiS zależy, czy na najbliższym posiedzeniu Sejmu będzie jeszcze większość - ocenił Ardanowski. - Bardzo przestrzegam przed lekceważeniem posłów i senatorów własnego klubu, bo ci ludzie, dając własną twarz, pokazali społeczeństwu, że na PiS można jeszcze stawiać, że są w PiS ludzie, którzy racjonalnie podchodzą do różnych działań, przede wszystkim gospodarczych. Ci posłowie powinni być przeproszeni, na pełnych prawach przywróceni do funkcji czy sejmowych, czy też partyjnych - oświadczył Ardanowski. Były minister rolnictwa podkreślił, że jeśli dojdzie do powstania nowego koła, jego członkowie będą indywidualnie decydować o popieraniu konkretnych działań rządu. - Byłem do niedawna członkiem tego rządu i zdecydowana większość działań tego rządu jest dla mnie logiczna i sensowna i będą ją popierał. Ale to nie znaczy, że w każdej decyzji, szczególnie w decyzjach kadrowych, związanych z wotum nieufności członkowie (koła) będą głosowali zawsze tak, jak dotychczasowa większość sejmowa - zaznaczył. - Posłowie, którzy ze mną się kontaktowali nie zakładają przechodzenia do innych partii politycznych, pewnie każdy indywidualnie decyzję będzie podejmował. Ja na pewno takiej decyzji nie podejmę, najwyżej wycofam się z polityki - oświadczył. - To nie jest tak, że ci posłowie zawdzięczają wszystko matce-partii - podkreślił Ardanowski. Przypomniał, że sam w ostatnich wyborach zdobył prawie 80 tys. głosów. Ardanowski o "piątce dla zwierząt" Kaczyńskiego: Ustawa bez sensu Ardanowski odniósł się także do informacji, że tzw. piątka dla zwierząt nie będzie dalej procedowana. - Czyli przyznano, że ustawa była bez sensu - wskazał. Jednocześnie poseł PiS krytycznie odniósł się do pomysłu złożenia w Sejmie nowego projektu noweli ustawy o ochronie zwierząt. - Ta ustawa ma zawierać większość rozwiązań, które były w starej ustawie, tylko inaczej napisane. To jest kpina z tych posłów i senatorów, którzy nie mają wyjścia - będą dalej przeciwko tej ustawie, jeżeli ona te same błędy powtórzy, ale również w sposób jednoznaczny to jest polityczne harakiri, bez możliwości odwrócenia tych tendencji politycznych na wsi - ocenił. Wskazywał, że PiS wygrał wybory "tylko dzięki poparciu wsi". Jego zdaniem, zaufanie wsi do PiS przez tę jedną ustawę legło w gruzach. Zawieszono 15 posłów PiS Tzw. "piątkę dla zwierząt", czyli pięć propozycji dotyczących ochrony zwierząt zaprezentował na początku września prezes PiS Jarosław Kaczyński i szef Forum Młodych PiS Michał Moskal. Wśród tych propozycji znalazły się m.in. zakaz hodowli zwierząt futerkowych, wykorzystywania zwierząt w celach rozrywkowych i widowiskowych, utworzenie rady ds. zwierząt przy ministerstwie rolnictwa. Nowela została uchwalona przez Sejm oraz przeszła etap prac w Senacie. Podczas głosowania w Sejmie przeciwko nowelizacji ustawy o ochronie zwierząt opowiedziało się m.in. 15 posłów PiS, którzy w konsekwencji zostali zawieszeni w prawach członka partii. Z kolei w Senacie przeciwko noweli zagłosowało m.in. siedmioro senatorów PiS. Konsekwencje wobec senatorów za złamanie partyjnej dyscypliny nie zostały jeszcze wyciągnięte. Poprawki Senatu miały być rozpatrywane na posiedzeniu sejmowej Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi pod koniec października, jednak posiedzenie komisji zostało odwołane. Rzecznik rządu Piotr Müller informował, że rozważane jest złożenie nowego projektu noweli ustawy o ochronie zwierząt. O tym, że trwają prace nad nowym projektem ustawy o ochronie zwierząt mówił też minister rolnictwa Grzegorz Puda.