Sąd przychylił się do wniosków obojga oskarżonych o wydanie wyroku skazującego bez przeprowadzenia rozprawy i wymierzył im kary takie, jakie uzgodnili z prokuratorem. Marcin S. został skazany na rok więzienia w zawieszeniu na 3 lata i grzywnę w kwocie 8 tys. zł, a Linda M. na 8 miesięcy więzienia w zawieszeniu na 3 lata i 5 tys. zł grzywny. Oboje mają być objęci dozorem kuratora w okresie próby. Sąd uznał ich za winnych tego, że działając wspólnie i porozumieniu utrudniali postępowanie karne pomagając Kamilowi N. i Zuzannie M. - sprawcom zabójstwa rodziców Kamila - uniknąć odpowiedzialności karnej ten sposób, że bezpośrednio po zabójstwie przewieźli ich samochodem z Rakowisk do Krakowa oraz zacierali ślady przestępstwa zabierając ze sobą plecak, w którym były dowody zbrodni - noże, rękawiczki oraz części ubioru sprawców. "Oboje oskarżeni formalnie do zarzucanego im czynu nie przyznali się, złożyli jednakże obszerne wyjaśnienia, w których precyzyjnie opisali czynności, jakie podejmowali. Zgromadzony materiał dowodowy dał podstawę od przypisania im przestępstwa poplecznictwa" - powiedziała uzasadniając wyrok sędzia Ewa Górska-Wójcik. O zabójstwo małżeństwa Jerzego i Agnieszki N. w Rakowiskach oskarżeni są ich syn 18-letni Kamil N. i 19-letnia Zuzanna M. Oboje przyznali się do winy. Według ustaleń sądu Zuzanna M. zaproponowała Marcinowi S., aby za 10 tys. zł zawiózł ją z Warszawy do Krakowa, a następnie do Opola. Mężczyzna w porozumieniu ze swoją dziewczyną Lindą M. zdecydował przyjąć te propozycję, mimo że obojgu "wydała się dziwna". Z Warszawy do Krakowa jechali we czwórkę. W trakcie podróży okazało się, że muszą zawrócić do Rakowisk, ponieważ Zuzanna M - jak twierdziła - zapomniała laptopa. Do Rakowisk przyjechali w nocy, auto zostało zaparkowane w pobliżu domu Kamila N., ale na końcu ulicy. Kamil N. i Zuzanna M. wysiedli i udali się po rzekomo zapomniany laptop. W tym czasie dokonali zabójstwa rodziców Kamila. Potem wszyscy udali się do Krakowa. W czasie podróży Zuzanna M. opowiedziała Marcinowi S. o dokonanej zbrodni. Marcin S. później powiedział o tym Lindzie M. i oboje zażądali od sprawców zabójstwa po 200 tys. zł. Następnie po rozmowie z ojcem Zuzanny M. zdecydowali, że zgłoszą sprawę policji. Wyjaśniali, że nie znali planów zabójców, o zbrodni dowiedzieli się już po jej popełnieniu. Zbrodnia w Rakowiskach Po uprawomocnieniu się wyroku wobec Marcina S. i Lindy M. sąd podejmie decyzję o terminie rozprawy Kamila N. i Zuzanna M. Do zbrodni doszło w nocy z 12 na 13 grudnia ub. r., w domu małżonków N. w Rakowiskach, pod Białą Podlaską. Kamil N. i Zuzanna M.- według ustaleń prokuratury - zadali rodzicom Kamila po kilkadziesiąt ciosów nożem. 48-letni Jerzy N. był funkcjonariuszem Straży Granicznej w stopniu pułkownika, 42-letnia Agnieszka N. - nauczycielką. Jak mówiła rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Lublinie Beata Syk-Jankowska, sprawcy byli bardzo brutalni, zabójstwo zaplanowali wcześniej, starali się zapewnić sobie alibi. Kamil N. i Zuzanna M. są oskarżeni o tzw. zabójstwo kwalifikowane, z art. 148 par 3 kk - ze względu na "działanie z zamiarem bezpośrednim pozbawienia życia więcej niż jednej osoby". Grozi za to kara co najmniej 12 lat więzienia, 25 lat więzienia lub dożywocia. Prokuratura Okręgowa w Lublinie skierowała też do sądu pozew o uznanie 18-letniego Kamila N. za niegodnego dziedziczenia po rodzicach. Według prawa - jak wyjaśniła Syk-Jankowska - spadkobierca może być uznany za niegodnego dziedziczenia, jeżeli dopuścił się umyślnie ciężkiego przestępstwa przeciwko spadkodawcy. Traktowany jest wtedy tak, jakby nie dożył otwarcia spadku. Ma to wyeliminować sytuacje, gdy dziedziczenie byłoby w powszechnym odczuciu niesprawiedliwe, czy wręcz niemoralne.