Komitet społeczny, w którym znajdują się między innymi przedstawiciele PiS i części rodzin ofiar, chce, by w 2018 roku na Krakowskim Przedmieściu stanęły pomniki prezydenta Lecha Kaczyńskiego i wszystkich ofiar tragicznego lotu do Smoleńska. Posłowie PiS mówili wczoraj, że projekty pomników prezydenta Kaczyńskiego i ofiar katastrofy smoleńskiej ma wyłonić specjalna komisja konkursowa. Ich zdaniem, od tych wyników będzie zależała lokalizacja monumentów, a także ich forma architektoniczna. Poseł PiS Jacek Sasin nie wykluczył, że na Krakowskim Przedmieściu mógłby powstać tzw. pomnik światła, upamiętniający wszystkie ofiary katastrofy z 10 kwietnia 2010 roku. Polityk osobiście opowiada się jednak za - jak to określił - "formą figuralną". W kontekście dokładnej lokalizacji pomników, Jacek Sasin mówił o przestrzeni pomiędzy Kościołem Seminaryjnym a siedzibą Dowództwa Garnizonu Warszawa na Krakowskim Przedmieściu. Inny polityk PiS Marek Suski ma nadzieję, że planom inicjatorów zbiórki nie sprzeciwią się władze Warszawy, które dotąd opowiadały się przeciwko upamiętnieniu Lecha Kaczyńskiego i innych ofiar katastrofy smoleńskiej na Krakowskim Przedmieściu. Stołeczny ratusz proponował wybraną w konkursie lokalizację nieopodal Krakowskiego Przedmieścia, u zbiegu ulic Trębackiej i Focha. Z kolei w kwietniu resort kultury kierowany przez wicepremiera Piotra Glińskiego przedstawił nowelizację ustawy wyłączającą Trakt Królewski spod nadzoru stołecznego konserwatora zabytków. Władze Warszawy: Pomniki nie mogą stanąć na Krakowskim Przedmieściu - Liczymy na to, że przyjdzie jednak refleksja, a dobre projekty przekonają władze i nie trzeba będzie podejmować żadnych innych kroków. Myślę, że władze powinny brać też pod uwagę to, że są reprezentantem społeczeństwa, które domagało się i nadal domaga się postawienia tychże pomników - deklarował poseł PiS Marek Suski. Poseł Platformy Obywatelskiej Andrzej Halicki, odnosząc się do zamierzeń PiS, powiedział, że trzeba respektować prawo, zaś lokalizacja pomników powinna być poddana konsultacjom, a nie - jak się wyraził - dyktatowi, by nie wyzwalać niepotrzebnych emocji. Jego zdaniem, gdyby w taki sposób powstały pomniki smoleńskie, to istniałoby ryzyko, że kolejna władza przeniosłaby je w inne miejsce. - A to by było najgorszym rozwiązaniem - powiedział Andrzej Halicki. Wiceprezydent Warszawy Jarosław Jóźwiak wyjaśnia, że z przyczyn formalnych pomniki nie mogą stanąć na Krakowskim Przedmieściu. - Zostało ono jasno wykluczone przez konserwatora zabytków, jako przestrzeń architektonicznie skończona, urządzona i zamknięta i nie ma tam możliwości lokalizowania innych upamiętnień - mówił wiceprezydent Warszawy, dodając, że już wcześniej ratusz wyznaczył miejsce na pomnik smoleński u zbiegu ulic Trębackiej i Focha, nieopodal Krakowskiego Przedmieścia. Jarosław Jóźwiak dodał, że charakter tej arterii to konserwatorskie postanowienie, będące efektem działań podjętych jeszcze przez poprzedniego prezydenta Warszawy.