Po wydarzeniach w Łodzi, szef BOR gen. Mariusz Janicki zaproponował kilku politykom ochronę. Jacek Kurski korzysta z niej na terenie Polski, BOR-owcy chronią też byłego premiera Leszka Millera oraz wicemarszałka Stefana Niesiołowskiego. Wcześniej MSWiA zaproponowało ochronę również prezesowi PiS Jarosławowi Kaczyńskiemu, ten jednak odmówił. Politycy PiS tłumaczyli, że Kaczyński ma już własną ochronę, ponieważ ochrona BOR została mu odebrana. Prezes PiS od marca 2009 roku nie ma ochrony BOR. Ziobro powiedział dziennikarzom w piątek po spotkaniu z Janickim, że musi się zastanowić nad ochroną zaproponowaną przez szefa BOR. - Jestem w trochę innej sytuacji niż inne osoby, które w tej sprawie występują, o tyle, że jako minister sprawiedliwości co najmniej kilkakrotnie byłem informowany o zamiarach zabójstwa mnie, więc przyzwyczaiłem się do tego, że mam być zastrzelony, dostawałem nawet telefony, że mam być zastrzelony - mówił Ziobro. Przyznał jednak, że sytuacja jest o tyle inna, że "nie żyje człowiek", ale z drugiej strony - jak mówił Ziobro - decyzja o przyjęciu ochrony ma "pewien wymiar osobisty, związany z ograniczeniem prywatności". We wtorek 62-letni Ryszard C. zastrzelił Marka Rosiaka, asystenta europosła PiS Janusza Wojciechowskiego. 39-letniego asystenta posła Jarosława Jagiełły - Pawła Kowalskiego ciężko ranił nożem. Nazwiska Kurskiego i Ziobry były na liście, którą miał przy sobie Ryszard C. Szef MSWiA mówił w czwartek w Sejmie, że po zatrzymaniu w Łodzi znaleziono u niego kartki z groźbami karalnymi, dotyczącymi nie tylko znanych osób, ale także takich, o których media nie informują.