Szef Ministerstwa Sprawiedliwości podczas konferencji prasowej przypomniał, że resort sprawiedliwości i Solidarna Polska były zdecydowanie przeciwko zgodzie na warunkowe przyjęcie tzw. mechanizmu warunkowości, które ostatecznie przyjął premier Mateusz Morawiecki. Ziobro powiedział, że po dogłębnej analizie prawnej nie ma najmniejszych wątpliwości, że mechanizm warunkowości jest rozwiązaniem jaskrawo sprzecznym z polską konstytucją. - Dlatego zdecydowałem się dziś złożyć wniosek do polskiego Trybunału Konstytucyjnego, poddając to rozporządzenie o tzw. warunkowości kontroli polskiego sądu konstytucyjnego - poinformował szef MS. Jego zdaniem interpretacja rozszerzająca przepis Traktatu o Funkcjonowaniu UE prowadzi do nadużycia uprawnień przez organy, które zdecydowały się tak sformułować swoje nowe uprawnienia i w konsekwencji jest sprzeczne - jego zdaniem - z literą i duchem traktatów i polskiej konstytucji. Ziobro: Tu idzie o władzę i suwerenność - Unijny mechanizm warunkowości jest bardzo groźny z samej swej istoty; pozwala Komisji Europejskiej z przyczyn politycznych, arbitralnych i poza kontrolą stosować szantaż, a nawet ogromną przemoc ekonomiczną - powiedział minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. Jak dodał Ziobro, ten szantaż i przemoc ekonomiczna są stosowane przez KE "do wymuszania zmian w dowolnym obszarze pod pretekstem praworządności". - Praworządność to może być wszystko i nic. W sposób dowolny można definiować tą praworządność. Teraz słyszymy o takich definicjach, że praworządność to jest wszystko, co dotyczy UE, a więc UE ma już kompetencje wszędzie, i wszędzie i w każdej sprawie Polska i inne kraje unijne musiałyby się władzy UE podporządkować - mówił. - Tu idzie więc tak naprawdę o władzę i suwerenność. O to jest spór, a nie o żadną praworządność - podkreślił Ziobro dodając, że to właśnie mechanizm warunkowości jest rozwiązaniem "jawnie niepraworządnym". Sebastian Kaleta: Trwa prawna napaść na Polskę Wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta powiedział, że ewentualne skutki orzeczenia TK w sprawie niekonstytucyjności zaskarżonych rozwiązań byłyby "bardzo istotne, jeśli chodzi o związanie władz polskich tym rozporządzeniem". - Wydanie takiego orzeczenia przez Trybunał Konstytucyjny oznaczać będzie, że polskie władze nie będą miały upoważnienia na podstawie polskiej konstytucji, aby w jakikolwiek sposób w tych procedurach uczestniczyć. Nie będą mogły zarówno w jakikolwiek sposób wyjaśniać czegokolwiek KE w tych procedurach, nie będą mogły uczestniczyć w posiedzeniach, głosowaniach, nie tylko w swojej sprawie, ale też w sprawach innych państw - mówił Kaleta. Dodał, że takie orzeczenie TK skutkowałoby także możliwością podejmowania przez Polskę decyzji uzupełniających "ewentualne uszczerbki wywołane bezprawnymi działaniami organów unijnych". Kaleta podkreślił, że z tego powodu ten wniosek do TK "jest jak najbardziej potrzebny, a polski rząd i parlament powinny być wyposażone w narzędzia obronne przed tą prawną napaścią na Polskę, którą obserwujemy od wielu miesięcy". Marcin Warchoł: Bezprawny szantaż - Widzimy, że dochodzi do bezprawnego zawłaszczania kompetencji przez organy UE i przez Trybunał Sprawiedliwości UE. Ten wniosek ma na celu ochronę polskiej suwerenności i naszej demokracji - wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł. Przekonywał, że "Unia Europejska nie ma własnych kompetencji, to państwa członkowskie są dawcą i gestorem kompetencji przyznanych UE", a Polska - jak mówił - "nie przyznała nigdy" Unii prawa do oceny swojego wymiaru sprawiedliwości. - Bezprawnym szantażem jest, że próbuje nam się odbierać pieniądze, do których mamy absolutnie prawo, jest to uzurpacja kompetencji, na które Polska nigdy się nie zgodziła - mówił. Dodał, że artykuły 4 i 5 traktatu o funkcjonowaniu UE "jasno wskazują, że UE ma za zadanie chronić tożsamość konstytucyjną poszczególnych krajów członkowskich i struktury konstytucyjne". - Dlatego Trybunał Konstytucyjny jako sąd ostatniego słowa rozstrzygnie wniosek prokuratora generalnego - powiedział. Blokowanie środków unijnych Rozporządzenie dotyczące mechanizmu wiążącego dostęp do środków unijnych z kwestią praworządności, któremu sprzeciwiały się Polska i Węgry, zostało wynegocjowane między prezydencją niemiecką w Radzie UE, Parlamentem Europejskim i przegłosowane w listopadzie ubiegłego roku na spotkaniu ambasadorów państw członkowskich. Po negocjacjach unijni liderzy porozumieli się na szczycie w Brukseli w grudniu 2020 roku. W konkluzjach szczytu zawarto zapis, że samo ustalenie, iż doszło do naruszenia zasady państwa prawnego nie wystarczy do uruchomienia zawartego w rozporządzeniu mechanizmu blokowania środków unijnych. Procedura naruszeniowa wobec Polski Komisja Europejska poinformowała w środę o uruchomieniu przeciwko Polsce procedury w sprawie uchybienia zobowiązaniom państwa członkowskiego w związku z orzecznictwem polskiego Trybunału Konstytucyjnego. "Zdaniem Komisji polski Trybunał Konstytucyjny naruszył art. 19 pkt 1 Traktatu o Unii Europejskiej (TUE) poprzez swoje dwa ostatnie orzeczenia. W konsekwencji tych orzeczeń osoby stające przed polskim sądem nie mają pełnych gwarancji opisanych w tym artykule. Uważamy, że to orzecznictwo narusza ogólne zasady niezawisłości, nadrzędności, skuteczności i jednolitości stosowania prawa unijnego oraz wiążących skutków orzeczeń TSUE" - uzasadnił decyzję o wszczęciu procedury komisarz UE ds. gospodarki Paolo Gentiloni, który na konferencji prasowej w Brukseli informował o przebiegu cotygodniowego posiedzenia komisarzy unijnych.