Powodem ma być odtajniane właśnie zarządzenie ówczesnego premiera Jarosława Kaczyńskiego o powołaniu międzyresortowego zespołu ds. zwalczania międzynarodowego terroryzmu. Na jego mocy Ziobro został superkoordynatorem służb, któremu podlegali Komendant Główny Policji, szef MSWiA, ABW i CBA. "Zespół w ciągu przeszło półtora roku nie zebrał się ani razu, więc śledczy z PO uważają, że był fikcją. Miał umożliwić Ziobrze wpływanie na innych szefów służb i ministrów" - informuje Radio ZET. Posłowie PO zwracają uwagę we wniosku również na wiele nieprawidłowości w trakcie afery gruntowej. Przygotowują nawet multimedialny pokaz w tej sprawie, mający nawiązać do słynnej konferencji prokuratora Jerzego Engelkinga. Prima Aprilis? Były minister sprawiedliwości odniósł się do informacji Radia ZET w przesłanym mediom oświadczeniu, które zatytułował: "Komunikat prasowy w związku ze spóźnionym Prima Aprilisem PO. Trzymam za nich kciuki". "Jeśli posłowie chcą się narazić na ośmieszenie, to cóż, są dorosłymi ludźmi, nie mogę ich przed tym uchronić (...) Trzymam jednak kciuki, że nie zabraknie im odwagi i postawią mnie przed Trybunałem" - napisał Ziobro - "Dla mnie to znakomita okazja, by jeszcze raz udowodnić, że rzekome naciski, to tylko czarna propaganda i wykazać, że jako Prokurator Generalny koordynowałem skuteczną walkę z brutalną przestępczością i korupcją oraz prowadziłem modernizację wymiaru sprawiedliwości. To zaś wielu politykom, również PO, się nie podobało. Można domyślić się, dlaczego" - podkreślił Ziobro. Zbigniew Ziobro to według śledczych z PO niejedyny polityk PiS zagrożony Trybunałem Stanu - posłowie zastanawiają się także, czy nie wnioskować o postawienie przed nim Jarosława Kaczyńskiego. Zobacz autorską galerię Andrzeja Mleczki