Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego uchyliła w poniedziałek zawieszenie sędziego Pawła Juszczyszyna. Sędzia był zawieszony do 29 grudnia w orzekaniu przez prezesa Sądu Rejonowego w Olsztynie Macieja Nawackiego. Wydając tę decyzję, Nawacki tłumaczył, że miesięczny okres zawieszenia jest maksymalnym, o jakim może decydować prezes sądu. O przedłużeniu tego środka lub jego zniesieniu decyduje Izba Dyscyplinarna. Szef resortu sprawiedliwości zapytany w poniedziałek o kwestię niestawienia się Juszczyszyna na posiedzeniu Izby Dyscyplinarnej oraz na uwagę dziennikarzy, że jego pełnomocnicy powiedzieli, że nie uznają Izby za sąd, odpowiedział, że jeśli ktoś nie uznaje funkcjonującego w Polsce sądu za sąd, to stawia się poza prawem. "Ufam, że organa, które są do tego powołane, będą stać na straży praworządności (..). Fakt, że ktoś jest sędzią, nie znaczy, że jest nadobywatelem (...) przedstawicielem jakiejś kasty, która nie jest prawem związana. Każdy kto łamie prawo musi się liczyć z konsekwencjami i dotyczy to też sędziów, w tym pana sędziego Juszczyszyna" - podkreślił Ziobro. Pytany o reformę sądownictwa i jej konsekwencje podkreślił, że w Polsce nie można doprowadzić do sytuacji, "w której wyroki wydane przez blisko 500 sędziów powołanych przez Krajową Radę Sądownictwa będą kwestionowane tylko dlatego, że sędziowie byli powołani bądź awansowani przez tą Krajową Radę Sądownictwa, której część środowiska nie chce zaakceptować". "Wyroki można wydawać, strony mogą wnosić apelacje, one mogą być rozpoznane, natomiast nie można doprowadzić do sytuacji kwestionowania statusu sędziów i stąd ta ustawa. Ta ustawa jest jasnym sygnałem, który przygotowaliśmy w odpowiedzi na proces chaosu jaki część walczącego politycznie środowiska sędziów zdecydowała się wprowadzić na polskie sale sądowe" - powiedział Ziobro. Dodał, że w jego ocenie żadne poważne państwo UE nie mogłoby się zgodzić na akceptowanie tego rodzaju chaosu prawnego, "który niektórzy chcieliby nam tutaj zafundować".