Ziobro pytany na czwartkowej konferencji prasowej w Kielcach, czy nie martwią go zagraniczne sądy, które odmawiają wydania obywateli, ponieważ mają wątpliwości co do praworządności w Polsce odparł: "Nie, nie martwią". "Martwiłoby mnie, gdybyśmy byli bierni wobec patologii w polskim sądownictwie. My nie jesteśmy bierni. Realizujemy swój program i zrealizujemy go, mimo tej kampanii, która ma miejsce w krajach Europy Zachodniej. Ta kampania nas nie zatrzyma. My uzdrowimy polski wymiar sprawiedliwości, polskie sądownictwo" - podkreślił szef MS. Zaczęło się od Artura C. W marcu sąd w Irlandii rozpatrujący sprawę Polaka Artura C., poszukiwanego przez polską prokuraturę w związku z zarzutami dotyczącymi przemytu narkotyków, zwrócił się do Trybunału Sprawiedliwości UE w Luksemburgu o opinię w trybie pilnym (stosowaną w sprawach, w których ktoś przebywa w areszcie) na temat tego, czy jeśli wyda zgodę na ekstradycję, to Polak będzie sądzony w swoim kraju w uczciwym procesie. Sąd wskazywał na obawy co do praworządności w Polsce w związku z uruchomieniem wobec niej przez Komisję Europejską art. 7 traktatu unijnego. W lipcu TSUE wskazał, że to unijne sądy mają w razie konieczności oceniać ryzyko dla rzetelnego procesu w Polsce, biorąc pod uwagę stan praworządności. Trybunał stwierdził, że decyzja o wstrzymaniu Europejskiego Nakazu Aresztowania może zapaść dopiero po przeprowadzeniu dwuetapowej analizy. W pierwszej kolejności sąd musi stwierdzić, że w wydającym nakaz państwie członkowskim istnieje rzeczywiste ryzyko nieludzkiego lub poniżającego traktowania ze względu na nieprawidłowości systemowe. Jest to ocena praworządności w danym kraju, która powinna być dokonana w oparciu o "obiektywne, wiarygodne, dokładne i należycie uaktualnione informacje". Jeśli po dokonaniu oceny sąd uzna, że w konkretnym kraju istnieje rzeczywiście ryzyko naruszenia prawa do rzetelnego procesu sądowego, w drugiej kolejności powinien ustalić, że istnieją podstawy, aby uznać, iż na takie ryzyko narażona jest konkretna osoba, której dotyczy ENA. Samo istnienie nieprawidłowości systemowych - jak stwierdzili sędziowie, powołując się na inny wyrok - niekoniecznie musi bowiem oznaczać, że po ekstradycji dana osoba doświadczyłaby nieludzkiego lub poniżającego traktowania. Jeśli po dokonaniu drugiej oceny sąd stwierdziłby, że dana osoba mogłaby być narażona na brak rzetelnego procesu, to powinien wstrzymać ENA. Sąd, który ma wydać zatrzymanego, musi wystąpić do sądu polskiego o przekazanie wszelkich informacji niezbędnych do przeprowadzenia oceny. Pytania z Hiszpanii W ostatnim czasie hiszpański sąd pytał Sąd Okręgowy w Rzeszowie m. in. o niezależność, nieusuwalność i możliwości odpowiedzialności dyscyplinarnej polskich sędziów. Od odpowiedzi na te pytania hiszpański sąd uzależnia decyzję o wydaniu Polsce poszukiwanego na podstawie ENA obywatela Hiszpanii. Również do Sądu Okręgowego w Kielcach trafiły pytania - od hiszpańskiej policji - dotyczące m.in. niezależności polskich sądów i procedur dyscyplinarnych wobec sędziów. Skierowanie pytań ma związek z procedurą ekstradycyjną mężczyzny skazanego prawomocnie w Polsce w 2013 r., który nie stawił się do odbycia kary, za prowadzenie pojazdu w stanie nietrzeźwości. --