Zbigniew Ziobro wraz z posłami Solidarnej Polski zorganizował w piątek (24 lipca) konferencję w Sejmie, by jeszcze raz odnieść się do swojego piątkowego sejmowego wystąpienia, w którym dziękował premierowi Mateuszowi Morawieckiemu za wynik ostatniego szczytu UE. Przekonywał, że w niektórych mediów sugerowano, że Solidarna Polska jest niezadowolona z tych ustaleń, a to nie jest prawda. "Wielki sukces polskiej delegacji na czele z premierem" "Wielkim sukcesem polskiej delegacji na czele z panem premierem jest wynegocjowany budżet w ramach tych środków, jakie będą Polsce przysługiwać w najbliższych latach" - mówił Ziobro.Ten budżet, dodał, ma jeszcze jeden element, który pozytywnie ocenia SP. "Chodzi o próbę wprowadzenia tylnymi drzwiami przez Komisje Europejską mechanizmu w sposób jawny pozatraktatowego" - mówił Ziobro. Mechanizm ten sprowadzał się do tego, że "Komisja Europejska miałaby być wyposażona w ogromną władzę kosztem państw narodowych". Ta władza miałaby służyć do "wymuszania zmian w państwach członkowskich, zgodnych z oczekiwaniami Komisji Europejskiej, a tak naprawdę największych państw i ich interesów"."Ten mechanizm ukryty był pod ładnie wpadającym w ucho słowem praworządność, ale tak naprawdę miał w sobie wielką moc destrukcji i ograniczenia suwerenności" - przekonywał Ziobro.Komisja Europejska chciała bowiem blokować wpłaty setek miliardów euro - dodał - jeśli dane państwo, czyli np. Polska nie będzie realizować określonych zadań w ocenie praworządności. A te zadania mogłyby dotyczyć nie tylko wymiaru sprawiedliwości, ale np. prawa aborcyjnego, małżeństw homoseksualnych i adopcji dzieci przez pary homoseksualne. Była to więc "broń atomowa wymierzona w państwa, które nie chcą realizować określonej polityki". Ziobro dziękuje premierowi Stąd, jak powtarzał Ziobro, chciałby podziękować premierowi za gwarancje, z których "jasno i jednoznacznie wynika, że wynegocjował nie tylko znakomity pakiet, jeśli chodzi o finanse, ale też zagwarantował, że zasada jednomyślności przy zastosowaniu mechanizmów związanych z praworządnością nadal będzie miała miejsce".Minister sprawiedliwości zwracał też uwagę, że premier "bierze na siebie pełną odpowiedzialność polityczną za całość negocjacji". "Komentując te wątpliwości niektórych polityków europejskich w sprawie interpretacji tych ustaleń mogę powiedzieć, że mamy zaufanie do polskiego premiera i ufamy, że skoro gwarantuje, iż takie zobowiązanie zostało jednoznacznie zapisane, to znaczy tak jest" - przekonywał."W tym zakresie możemy powiedzieć, że uważamy szczyt za wielki sukces" - podkreślił Ziobro. "Można brać pod uwagę, że dojdzie do zmian umowy koalicyjnej" Podczas konferencji prasowej w Sejmie Ziobro został zapytany o słowa szefa klubu PiS Ryszarda Terleckiego, który w czwartek (23 lipca) mówił, że w związku ze zmianami w rządzie zmniejszona ma być liczba ministerstw, a każdemu z koalicjantów PiS miałby przypaść jeden resort. "W tej chwili Solidarną Polskę, Prawo i Sprawiedliwość i Porozumienie wiąże umowa koalicyjna, która zakłada m.in., że każdy ze współkoalicjantów kieruje dwoma resortami - na razie ta umowa się nie zmieniła" - odpowiedział. Jak dodał, "można oczywiście brać uwagę, że dojdzie do zmian umowy koalicyjnej". "Ale dopiero wtedy, kiedy ta umowa by się zmieniła i wiązałaby się ze zgodą wszystkich zainteresowanych stron umowy na nową formułę rządu, to moglibyśmy mówić o nowej sytuacji" - zaznaczył Ziobro. "Uważam, że to, co jest najważniejsze w tej chwili przed nami, to ustalenie ambitnej agendy programowej i szczegółów jej realizacji przez najbliższe trzy lata" - powiedział lider Solidarnej Polski. Dodał, że jeśli partnerzy ze Zjednoczonej Prawicy będą zgodni co do tego, jakie cele chcą osiągnąć "w ramach realizacji programu dla Polski, dobrej zmiany, którą chcą kontynuować, to wtedy muszą się zastanowić, jakie funkcjonalne narzędzia instytucjonalne, jeżeli chodzi też o organizację rządu, będą optymalne dla osiągnięcia tego celu". "A więc taka kolejność: naprzód powinniśmy porozmawiać o programie, o ustawach, przesądzić to, co będziemy realizować, a w następstwie możemy dyskutować o rekonstrukcji ministerstw i o zmianach personalnych - przecież to wszystko jest jak najbardziej możliwe do dyskusji" - podkreślił lider Solidarnej Polski. Ziobro o "wartości koalicji" Poinformował też, że w czwartek zarząd jego ugrupowania dyskutował o tej kwestii. "Stanął na takim stanowisku, podsumowując, że siedem kolejnych zwycięstw obozu Zjednoczonej Prawicy pokazało, że ta zjednoczona koalicja, mimo że czasami nie jest łatwo, jak to z koalicją bywa, niesie nieporównywalnie więcej dobrego dla Polski i dla wszystkich współkoalicjantów niż sytuacja, gdyby tej koalicji nie było" - mówił. "Wartością tej koalicji jest to, że działamy w ramach porozumienia, które na dobrą sprawę, można powiedzieć generalnie, że jest szanowane i zawarta jest umowa koalicyjna i ta umowa póki co obowiązuje, i przewiduje, że współkoalicjanci odpowiadają za dwa resorty" - zaznaczył. Jak dodał, "to, co zostało tam zawarte, może być oczywiście zmienione". "Jeśli dojdziemy do wniosku, że to będzie dobrze służyć Polsce, ale żebyśmy doszli do takiego wniosku, musimy naprzód spotykać się, przedyskutować sprawy, które określimy jako cele do realizacji i jeśli w szczegółach wszystko to omówimy, nie mam nic przeciwko, żebyśmy rozmawiali na temat rekonstrukcji rządu, ale dziś za wcześnie przesądzać, jak ten rząd miałby wyglądać" - powiedział Ziobro. Resort koalicjantów Politycy Solidarnej Polski obecnie kierują resortami: sprawiedliwości i środowiska, a politycy Porozumienia - drugiego koalicjanta PiS w ramach Zjednoczonej Prawicy - ministerstwami: rozwoju oraz nauki i szkolnictwa wyższego.