Łódzkiego kuratora oświaty Grzegorza Wierzchowskiego zdymisjonował minister edukacji narodowej Dariusz Piontkowski na wniosek wojewody łódzkiego Tobiasza Bocheńskiego. W czwartek w Telewizji Trwam Grzegorz Wierzchowski powiedział m.in.: "Jesteśmy na etapie wirusa, ale myślę, że ten wirus LGBT, wirus ideologii jest znacznie groźniejszy, bo to jest wirus dehumanizacji społeczeństwa". Odwołanie kuratora Wojewoda podkreślił, że w sprawie LGBT ma podobne zdanie, co kurator. - Tak, podpisałbym się pod tą wypowiedzią - oświadczył Bocheński, ale zaznaczył, że o nie za słowa w wywiadzie dla TV Trwam odwołano kuratora Wierzchowskiego. To są dwie różne sprawy - mówił wojewoda. - Niezależnie, co powiedział o LGBT, kurator oświaty Grzegorz Wierzchowski został odwołany z powodów merytorycznych - przekonywał. - Wniosek o odwołanie kuratora złożyłem 14 sierpnia. Wypowiedź kuratora dla TV Trwam jest z 20 sierpnia, trudno zatem, żebym antycypował, to, co powie - powiedział. Partia Ziobry chce wyjaśnień Solidarna Polska, której szefem jest Ziobro, zwróciła się do ministra edukacji o wyjaśnienie, czy odwołanie łódzkiego kuratora oświaty miało związek z jego wypowiedzią na temat ideologii LGBT. Partia zamieściła też na swoim profilu na facebooku wpis: "Solidarna Polska w pełni szanuje prawo naszych koalicjantów do prowadzenia polityki personalnej w resortach, za które odpowiadają. Jednak dymisja łódzkiego kuratora oświaty Grzegorza Wierzchowskiego, którą media wiążą z jego wypowiedzią w Telewizji Trwam na temat zagrożenia ideologią stojącą za LGBT, wzbudziła niepokój wśród naszych wyborców. Dlatego zwrócimy się z prośbą o wyjaśnienie jej powodów. Solidarna Polska w pełni podziela opinię Pana Kuratora o zagrożeniach dla polskiej młodzieży, jakie niesie ze sobą agresywna i dyskryminująca ideologia LGBT." "Wyjaśnienia powinny zostać przedstawione" Pytany przez Dorotę Gawryluk, czy nie strzela Zjednoczonej Prawicy samobójczego gola, krytykując na forum decyzję ministra edukacji, Ziobro odpowiedział: "nie stać Zjednoczonej Prawicy na tak samobójcze gole, jak decyzje, które już zostały podjęte w stosunku do kuratora w Łodzi, nawet jeśli były merytorycznie słuszne, w przypadku, kiedy dzień wcześniej media mainstreamowe i opozycja żądają jego dymisji za to, że pryncypialnie wypowiedział się w sprawie niezwykle gorących sporów związanych z ideologią genderową i LGBT, która wchodzi do szkół". - Niereagowanie na gorące emocje, które się pojawiły, było błędem - mówił Ziobro. - Są sprawy zasadnicze. Naszym obowiązkiem jest być lojalnym wobec najważniejszej rodziny, którą są wyborcy. Kiedy czytają, że politycy lewicy mówią o wielkim sukcesie odwołania kuratora, to jest to rzecz niedobra. Dlatego wystąpiliśmy o wyjaśnienia - tłumaczył Ziobro w Polsat News. Podkreślił, że "wyjaśnienia w tej sprawie powinny zostać przedstawione". Na uwagę Doroty Gawryluk, że wojewoda tłumaczył, że to nie wypowiedź o LGBT była przyczyną odwołania kuratora, Ziobro odpowiedział: "rodzi się pytanie, dlaczego o tym wszystkim nie wiedzieliśmy, kiedy ta decyzja została ogłoszona". - Z szacunku do wyborców powinno to zostać wyjaśnione wcześniej, a nie kiedy powstały emocje - mówił minister sprawiedliwości. Pytany, czy ministrowi edukacji Dariuszowi Piontkowskiemu grozi dymisja, Ziobro odpowiedział, że jest to decyzja premiera Morawieckiego. Zaznaczył, że pracę szefa resortu edukacji ocenia dobrze, choć w sprawie łódzkiego kuratora ma o jego decyzji krytyczne zdanie. Według Ziobry Piontkowski powinien przewidzieć, jakie reakcje wywoła odwołanie kuratora w czasie, kiedy jego dymisji przez wypowiedź o LGBT domagała się opozycja.