Zbigniew Ziobro w rozmowie z magazynem "Sieci" przekonuje, że problem lichwy jest wciąż żywym tematem w Polsce. "Kiedy zostałem prokuratorem generalnym, trafiła do mnie sprawa pewnej kobiety z Gdańska, która została wyrzucona z domu tylko dlatego, że zaciągnęła pożyczkę w wysokości kilkuset złotych. Sprawę tej bezradnej, zrozpaczonej kobiety prokuratura, jeszcze za poprzednich rządów, umorzyła. Poleciłem ją ponownie zbadać. Jak się okazało, była to zwykła lichwa. Co więcej, stała za nią cała przestępcza grupa, w której skład wchodzili notariusze" - mówi minister sprawiedliwości. Jak przekonuje Ziobro, ofiarą lichwiarzy miało paść ponad 400 osób, które straciły dach nad głową. "Zleciłem jednocześnie analizę statystyki karnej pod kątem lichwy. Wynik był szokujący: średnio trzy wyroki skazujące za przestępstwa lichwiarskie rocznie. To oznaczało, że antylichwiarskie przepisy nie działają, mimo że skala problemu jest ogromna. Większość spraw, które napływały wcześniej do prokuratur, była umarzana" - komentuje Ziobro. Tzw. ustawa antylichwiarska ma rozwiązać problem. Według szefa resortu sprawiedliwości, poprzednia władza wręcz "sabotowały" reformę systemu pożyczkowego. "Zleciały się do Polski firmy pożyczkowe z całego świata i urządziły sobie eldorado (...). Widać jak na dłoni, że Donald Tusk i jego koledzy z PO dbali głównie o międzynarodowe korporacje, ich interesy i pieniądze. My stajemy po stronie Polaków" - ocenił Ziobro. Cały wywiad w "Sieci".