Państwa UE nie osiągnęły w poniedziałek (16 listopada) jednomyślności w sprawie wieloletniego budżetu UE i decyzji w sprawie funduszu odbudowy. Polska i Węgry zgłosiły zastrzeżenia w związku z rozporządzeniem dotyczącym powiązania środków unijnych z tzw. praworządnością. Rozporządzenie przyjęto większością kwalifikowaną państw członkowskich. Ziobro: Chciałbym podziękować i pogratulować premierowi - Dzieje się historia na naszych oczach. Na naszych oczach estabilishment Unii Europejskiej pod przewodnictwem Niemiec usiłował zmienić treść traktatów UE i dokonać rewolucji zmierzającej w kierunku stworzenia jednego państwa z siedzibą w Brukseli, a może w Berlinie i w Brukseli ostatecznie, z pozbawieniem licznych uprawnień władczych państwa polskiego i uczynienie z polskiej demokracji tak naprawdę demokracji fasadowej, odebranie Polakom realnego prawa wpływu na to, co się u nas dzieje - oświadczył Zbigniew Ziobro. Minister powiedział, że "chciałby podziękować i pogratulować premierowi wczorajszego znakomitego wystąpienia". - To było dobre wystąpienie, z którym się w pełni utożsamiamy - powiedział.Jak stwierdził, "dla wielu analityków polskiej sceny politycznej, którzy analizowali jakieś podziały na prawicy (...) ta informacja nie jest dobrą informacją". Podkreślił, że "mamy rząd, który jest zjednoczony wokół celu, jakim jest obrona podstawowych interesów Polski, obrona suwerenności, a przy okazji obrona Unii Europejskiej, w tym kształcie, jaki obowiązuje w przyjętych traktatach". - To my bronimy praworządności w Unii Europejskiej. Broni polski premier. Broni polski minister sprawiedliwości. Broni polski rząd. Broni Zjednoczona Prawica, która odpowiada dziś za kierunek spraw w naszej ojczyźnie. To jest dobra wiadomość nie tylko dla Polski, ale również dla Europy - oświadczył Zbigniew Ziobro. Szef MZ przekonywał też, są osoby, które chciałyby "przenoszenia stolic oraz realnej władzy" do Brukseli. - My się na to nigdy nie zgodzimy i to też wybrzmiało jasno w wystąpieniu pana premiera - dodał. - Chciałbym państwu powiedzieć, że będziemy w tym konsekwentni. Jestem przekonany, że będziemy mieć więcej sojuszników - powiedział minister zdrowia. Jako przykład przywołał premiera Słowenii, który w sprawie praworządności wystosował list do unijnych przywódców. - Tego rodzaju głosów nieformalnych jest znacznie więcej (...). Forsowanie kolanem, na siłę - przez prezydencję niemiecką przy wsparciu establishmentu brukselskiego - rozwiązań sprzecznych z traktatem budzi większy sprzeciw - ocenił Ziobro Wystąpienie premiera w Sejmie W minionym tygodniu premier Mateusz Morawiecki zapowiedział, że Polska na pewno skorzysta z prawa do sprzeciwu, jeśli nie będzie satysfakcjonującego Warszawę porozumienia w sprawie powiązania kwestii praworządności z budżetem UE. W środę (18 listopada) w Sejmie szef rządu przekonywał, że mowa o momencie zwrotnym w historii UE, a podejmowanie decyzji w oparciu o arbitralne zapisy rozporządzenia może doprowadzić do rozpadu Unii.- UE to są wartości, takie jak równość wszystkich państw wobec prawa, to są wartości przestrzegania traktatów, a nie tworzenia rozporządzeń, które de facto obchodzą traktaty - podkreślił premier. Mówił, że przyjęcie takiego rozporządzenia, które mogłoby być w dowolny sposób interpretowane przez biurokratów z Brukseli, groziłoby "po prostu na późniejszych etapach rozpadem UE". Morawiecki stwierdził, że Polska chce, żeby UE była "mechanizmem sprawiedliwym". Szef rządu podkreślił, że przez praworządność należy rozumieć również "prawo państw do reformowania, zgodnie z traktatami i własną konstytucją swoich wymiarów sprawiedliwości". - Należy rozumieć odpowiednią hierarchę i strukturę praw - dodał. - Dlatego mówimy głośne 'tak' dla Unii Europejskiej, ale mówimy głośne 'nie' dla różnych karcących nas niczym dzieci mechanizmów, które w nierówny sposób traktują Polskę i inne kraje członkowskie UE - zaznaczył.