"Zbigniew Romaszewski był człowiekiem wielkiej klasy i intelektualistą dużego formatu. Był politykiem niezależnym i mówię to jako człowiek, który w ostatnim czasie stał po przeciwnej niż on stronie, jeżeli chodzi o poglądy polityczne. Romaszewski był zawsze wierny sobie i swoim przekonaniom, czemu dał wyraz w głosowaniu o uchylenie immunitetu senatorowi Krzysztofowi Piesiewiczowi. Jako działacz opozycji antykomunistycznej, poza kształtowaniem sfery ideowej, był też doskonałym organizatorem. Prowadził wraz z żoną Biuro Interwencyjne, które było jedną z najlepszych w tamtym czasie organizacji walczących o prawa człowieka. Romaszewski kojarzył mi się również zawsze z człowiekiem eleganckim, nienagannie ubranym, co wyraźnie odróżniało go od szarości i beznadziei okresu PRL".