Stowarzyszenie chce, by projekt był rozpatrywany przez Sejm jako inicjatywa obywatelska. By tak się stało, jego autorzy muszą najpierw zebrać podpisy tysiąca osób, które popierają ich pomysł, by móc wystąpić do marszałek Sejmu o zarejestrowanie komitetu inicjatywy obywatelskiej. Następnie, by projekt mógł być wniesiony pod obrady Sejmu, komitet musi w ciągu trzech miesięcy zebrać 100 tys. podpisów obywateli popierających jego inicjatywę. Chcą, by decyzja należała do rodziców W czwartek na stronie Stowarzyszenia, któremu szefuje Tomasz Elbanowski, inicjator akcji "Ratuj Maluchy", pojawiła się informacja o rozpoczęciu zbierania pierwszego tysiąca podpisów. Poinformowano też o zamiarze złożenia zebranych podpisów w Sejmie w połowie września. "Doświadczenia kilku ostatnich lat pokazują, że aby konstytucyjna gwarancja "rodzice mają prawo do wychowania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami" nie była martwym zapisem, potrzebna jest ponadprzeciętna aktywność obywatelska, która doprowadzi do zmiany prawa" - napisano w uzasadnieniu do projektu. Jego autorzy oprócz powrotu do zasady, że to rodzice decydują o wieku rozpoczynania przez dziecko nauki, chcą zniesienia obowiązku przedszkolnego dla pięciolatków i możliwości - na wniosek rodziców - powrotu dziecka z I klasy do przedszkola, do którego wcześniej uczęszczało. Chcą też, by w przypadku wybrania przez nauczycieli klas I-III szkół podstawowych innego podręcznika niż przygotowywany na zlecenie MEN darmowy "Nasz elementarz", jego zakup był dotowany przez państwo. Opowiadają się też za powrotem możliwości organizowania przez przedszkola dodatkowych zajęć opłacanych przez rodziców. Zaproponowano, by uczestnictwo dziecka w zajęciach realizowanych w przedszkolu lub szkole przez podmioty zewnętrzne wymagało każdorazowo zgody jego rodziców, po uprzednim zapoznaniu się przez nich ze szczegółowym zestawieniem treści programowych i wykazem wykorzystywanych materiałów. Projekt przewiduje też zakaz tworzenia zespołów szkolno-przedszkolnych; przedszkole mieszczące się w tym samym budynku co szkoła nie mogłoby tworzyć z nim struktury organizacyjnej i administracyjnej, ma mieć odrębność lokalową i finansowo-księgową. Z kolei szkoła podstawowa i gimnazjum będą miały obowiązek zorganizowania stołówki, a na wniosek rady rodziców także kuchni. Rady rodziców opiniowałyby decyzje o likwidacji szkół, przedszkoli. W projekcie zapisano, że do realizacji zadań statutowych szkoła publiczna ma obowiązek zapewnić uczniom możliwość korzystania m.in. z biblioteki, świetlicy i gabinetu profilaktyki zdrowotnej i pomocy przedlekarskiej. 6-latki w tym roku idą do szkoły. Ale nie wszystkie Zgodnie z obowiązującymi przepisami ustawy o systemie oświaty 1 września tego roku do I klasy szkoły podstawowej wraz z siedmiolatkami obowiązkowo pójdzie pierwsza grupa sześciolatków - dzieci urodzonych w pierwszej połowie 2008 r. Pozostałe dzieci z tego rocznika rozpoczną naukę we wrześniu 2015 r. z całym rocznikiem sześciolatków, urodzonych w 2009 r. Stopniowe obniżanie wieku obowiązku szkolnego rozpoczęto w 2009 r. Przez pięć lat - do września 2013 r. - o tym, czy dziecko rozpocznie naukę w wieku 6 czy 7 lat, podejmowali rodzice. W zależności od rocznika do szkoły poszło od ponad 4 do blisko 19 proc. sześciolatków. W 2011 r. Stowarzyszenie Rzecznik Praw Rodziców zebrało prawie 350 tys. podpisów pod obywatelskim projektem nowelizacji ustawy o systemie oświaty. Zakładał on m.in. odstąpienie od wprowadzenia obowiązku szkolnego dla sześciolatków. W czerwcu 2012 r. za odrzuceniem projektu opowiedziały się sejmowe komisje edukacji, nauki i młodzieży oraz samorządu terytorialnego i polityki regionalnej. Z kolei w listopadzie ubiegłego roku Sejm odrzucił obywatelski wniosek Stowarzyszenia Rzecznik Praw Rodziców o przeprowadzenie ogólnopolskiego referendum edukacyjnego. Pod tym wnioskiem podpisało się prawie milion osób. Debata nad nim pokazała, że spośród pięciu pytań, jakie autorzy wniosku chcieli zadać obywatelom, najważniejsze dotyczyło właśnie zniesienia obowiązku szkolnego dla sześciolatków.