Policyjna centrala wysmażyła elaborat, w którym żąda nadsyłania informacji o wszelkich działaniach policjantów wobec parlamentarzystów. Pikanterii dodaje fakt, że urzędnicy z KGP uzasadniają swoje żądania powołując się na marszałka Dorna. - A może chcą wiedzieć, jakie mamy materiały na rządzących? - pyta oficer ze Śląska i przypomina, że tak kiedyś zaczęła się afera starachowicka. Komenda główna tłumaczy, że wysłała pismo w reakcji na interwencję Ludwika Dorna. Marszałek sejmu poprosił o wyjaśnienia na temat policyjnej akcji wobec posłanki Zofii Grabczan z Samoobrony. Policjanci próbowali interweniować w sprawie sporu o samochód. Jeździ nim posłanka, choć prawa własności do niego rości sobie Anna Ł., mieszkanka Radzynia Podlaskiego. Rzeczniczka komendanta głównego Danuta Wołk - Karaczewska twierdzi, że właśnie po tym incydencie szefowie policji zdecydowali się przypomnieć o zasadach postępowania wobec osób objętych immunitetem parlamentarnym. Pismo z policyjnej centrali oburza szczególnie funkcjonariuszy, którzy pracują w wydziałach kryminalnych i antykorupcyjnych i gospodarczych. To oni zajmują się największymi aferami w kraju. Przesłuchują świadków, którzy niekiedy w swoich zeznaniach obciążają posłów, podsłuchują przestępców opowiadających w rozmowach telefonicznych o różnych interesach z politykami Teraz zastanawiają się dlaczego komenda główna chce zbierać informacje o wszelkich ich działaniach wobec parlamentarzystów.