Wicepremier pytany, czy się podda tym badaniom odpowiedział, że na pewno, ale nie w piątek, tylko w przyszłym tygodniu. Jak dodał, zrobi te badania, "żeby zaspokoić ciekawość, ale nie jego, bo on od początku mówił,(...) że z tą aferą nie ma nic wspólnego". powiedział, że nie chce już powtarzać, że nie jest ojcem dziecka Anety Krawczyk. Poinformował, że jeszcze w piątek ustali, którego dnia podda się badaniom DNA. Szef Samoobrony powiedział, że zrobi wszystko, aby dziennikarze nie byli obecni przy badaniu. - A może, jak zasłużycie przez te dwa dni, czy trzy, to zgodzę się, że były kamery - dodał. Pytany, od czego to będzie zależało, powiedział do dziennikarzy: "Prawdę pisać, mówić i pokazywać". We wtorek prokuratura okręgowa w Łodzi wystąpiła do Leppera o poddanie się badaniom DNA. W ubiegłą sobotę rzecznik łódzkiej prokuratury okręgowej Krzysztof Kopania powiedział, że badania DNA przeprowadzone zostaną pod kątem ustalenia ojcostwa najmłodszego dziecka Anety Krawczyk. Będą one służyć weryfikacji wcześniejszych zeznań złożonych przez kobietę w sprawie tzw. seksafery w Samoobronie. W ubiegły piątek media podały, że Lepper, nie czekając na decyzję prokuratury, sam zrobił za granicą badania DNA i wynika z nich, że nie jest ojcem dziecka Anety Krawczyk. Lider Samoobrony zaprzeczył tym doniesieniom. Z kolei Krawczyk oświadczyła, że badania nie są potrzebne, bo Lepper nie jest ojcem jej dziecka. Śledztwo w sprawie tzw. seksafery wszczęte zostało na początku grudnia ubiegłego roku po publikacji w "Gazecie Wyborczej". Tekst "Praca za seks w Samoobronie" powstał na podstawie relacji Anety Krawczyk, b. radnej Samoobrony w łódzkim sejmiku i b. dyrektor biura poselskiego Stanisława Łyżwińskiego. Kobieta utrzymuje, że pracę w partii dostała za usługi seksualne świadczone Łyżwińskiemu i Lepperowi. Kobieta twierdziła też, że ojcem jej najmłodszego dziecka jest Łyżwiński, jednak badania DNA ostatecznie to wykluczyły. W czwartek łódzcy prokuratorzy przesłuchali Annę Podgórską, żonę b. doradcy Samoobrony Piotra Podgórskiego. Według Podgórskiego, Lepper zaproponował jego żonie "intymne spotkanie" w zamian za przyspieszenie jego kariery w partii. - Dochodzi już do takich absurdów w tej sprawie - tak Lepper odniósł się do informacji, że Podgórska oskarża go o molestowanie. Lepper dodał, że Podgórski chciał rozmawiać z wiceprzewodniczącym Samoobrony Januszem Maksymiukiem, jakie ma składać zeznania (w prokuraturze łódzkiej). - Został zdemaskowany, doniesienie do prokuratury zostało złożone - powiedział wicepremier. Jego zdaniem, dopiero wówczas Podgórki "wymyślił sobie, że to Lepper jego żonie również składał propozycje". Lepper powiedział, że on by się wstydził przyznać, że jego żonie ktoś składał propozycje. - Z niego taki mąż i mężczyzna widać, że dla niego pierwsza sprawa to jest istnieć i narażać żonę na takie rzeczy - stwierdził. - Tylko dwa razy proponowałem żonie Podgórskiego? A może pięć razy? A może pięćdziesiąt razy? - ironizował szef Samoobrony. Pytany o Stanisława Łyżwińskiego, ocenił, że jeśli zostaną mu postawione zarzuty, to będą one "mało wiarygodne". Powtórzył, że Łyżwiński nie już członkiem partii ani klubu Samoobrony. Przyznał jednak, że "raz w tygodniu się z nim spotyka". Dodał, że spotka się z nim także w piątek, "ale gdzie i o której to jego tajemnica". Prawdopodobnie do końca lutego łódzka prokuratura okręgowa, która prowadzi śledztwo w sprawie "seksafery", skieruje do Sejmu wniosek o uchylenie immunitetu posłowi Łyżwińskiemu. Prokurator krajowy Janusz Kaczmarek informował, że prokuratura chce postawić Łyżwińskiemu zarzuty oferowania pracy w zamian za korzyść osobistą, zmuszania do usług seksualnych oraz gwałtu.