O terminie posiedzenia poinformowała w piątek dziennikarzy rzeczniczka Sądu Okręgowego w Krakowie, sędzia Beata Górszczyk. Pomimo wpłacenia w środę przez obrońców poręczenia, Dubieniecki pozostaje w areszcie, ponieważ sąd uwzględnił wniosek prokuratury, by podejrzany pozostał w areszcie do czasu rozpoznania zażalenia prokuratury na decyzję o możliwości wyjścia na wolność za poręczeniem w wysokości 600 tys. zł. Marcin Dubieniecki został zatrzymany w niedzielę razem z 4 innymi osobami. Usłyszał zarzuty: kierowania zorganizowaną grupą przestępczą, wyłudzenia ponad 13 mln zł z PFRON i prania brudnych pieniędzy. Podczas przesłuchania - jako jedyny z zatrzymanych - skorzystał z prawa do odmowy składania wyjaśnień. W oświadczeniu przekazanym PAP jego obrońca adwokat Łukasz Rumszek oświadczył, że jego klient jest niewinny i wyraża zgodę na podawanie pełnych danych w postaci imienia i nazwiska oraz wizerunku. Sąd zdecydował o aresztowaniu Dubienieckiego w nocy z wtorku na środę. Uznał jednak, że adwokat może wyjść na wolność po wpłacie 600 tys. zł. Z tym nie zgodziła się prokuratura. Dlatego od razu złożyła zażalenie na tę decyzję, a także wniosek, by do czasu rozpoznania zażalenia podejrzany pozostał w areszcie. W środę po południu sąd rejonowy zdecydował, że do czasu rozpoznania zażalenia prokuratury Dubieniecki pozostanie w areszcie. Sprawę zażalenia przekazał do rozpoznania sądowi okręgowemu w wydziale odwoławczym. Tam w piątek zapadła decyzja, że zażalenie prokuratury dotyczące możliwości opuszczenia przez Marcina Dubienieckiego aresztu po wpłaceniu poręczenia zostanie rozpoznane 4 września. Jak poinformowała w piątek sędzia Górszczyk, do wydziału odwoławczego trafiło blisko sto tomów akt. Dodatkowo znajduje się tam pisemne uzasadnienie decyzji sądu rejonowego o zastosowaniu aresztu z możliwością jego zamiany na poręczenie majątkowe (jego sporządzenie zostało odroczone - PAP). W uzasadnieniu tym sąd podnosi, iż materiał dowodowy wskazuje na wysokie prawdopodobieństwo popełnienia przez podejrzanego zarzucanych mu czynów; przyznaje, że istnieje także obawa matactwa. "Sąd jednak inaczej ocenia poziom matactwa w przypadku tego podejrzanego w stosunku do innych podejrzanych i widzi możliwość wpłaty poręczenia majątkowego" - podała sędzia Górszczyk. "Jest różnica w zakresie oceny poziomu matactwa" - podkreśliła. Według rzeczniczki, sporządzona zostanie także część niejawna uzasadnienia. Podobne zarzuty jak Marcin Dubieniecki, tj. kierowania grupą przestępczą, wyłudzenia ponad 13 mln zł i prania brudnych pieniędzy, usłyszał także Wiktor D. Z kolei Katarzynie M. prokuratura zarzuciła udział w zorganizowanej grupie przestępczej, wyłudzenia i pranie brudnych pieniędzy. Kolejni podejrzani - Grzegorz D. i Beata W. - pozostają pod zarzutami udziału w zorganizowanej grupie przestępczej i wyłudzenia 13 mln zł z Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych. Zarówno Wiktor D., jak i Katarzyna M. oraz Grzegorz D. i Beata W. zostali aresztowani na trzy miesiące. Sąd uznał, że przemawia za tym wysokie prawdopodobieństwo popełnienia zarzucanych przestępstw, obawa matactwa i zagrożenie surową karą. Podobne przesłanki przyjął sąd w stosunku do Dubienieckiego, orzekając jednak wobec niego areszt na trzy miesiące z możliwością uchylenia go po wpłacie 600 tys. zł. Wszystkim podejrzanym grozi kara do 10 lat pozbawienia wolności. W piątek do sądu wpłynęło zażalenie na aresztowanie Grzegorza D. Z ustaleń prowadzącej śledztwo w tej sprawie Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie wynika, że zarzucany podejrzanym proceder miał miejsce w latach 2012-2015. Miał polegać na wyłudzeniu środków na zatrudnienie osób niewidomych i słabo widzących. Rzecznik prokuratury Piotr Kosmaty informował wcześniej, że do przesłuchania pozostało w śledztwie co najmniej kilkadziesiąt osób. Według nieoficjalnych informacji PAP ze źródeł związanych ze sprawą przesłuchano już ok. 50 osób w całym kraju oraz dokonano przeszukań w kilkunastu miejscach. Śledztwo w tej sprawie prowadziła od kwietnia 2013 r. Prokuratura Okręgowa w Krakowie. Decyzją prokuratora apelacyjnego - z uwagi na skomplikowany charakter tego śledztwa - w listopadzie 2014 r. zostało ono przekazane wydziałowi do zwalczania przestępczości zorganizowanej i korupcji Prokuratury Apelacyjnej. Kosmaty wyjaśnił, że powodem długotrwałości postępowania były kwestie związane z praniem brudnych pieniędzy, gdyż na potrzeby śledztwa sprawdzane były powiązania, przelewy i przepływy finansowe m.in. w rajach podatkowych na Cyprze i Seszelach. "Chodzi o trzy podmioty, które były zaangażowane w wyłudzanie środków publicznych z PFRON; są to spółki prawa handlowego" - wyjaśnił rzecznik. W oświadczeniu przekazanym PAP w środę obrońca Marcina Dubienieckiego mec. Łukasz Rumszek stwierdził, iż z chwilą wpłacenia poręczenia jego klient powinien odzyskać wolność, i że dalsze jego pozostawanie w areszcie stanowi naruszenie praw człowieka. Zdaniem obrońcy, "sąd nie był uprawniony w zastosowanym trybie do wprowadzenia najsurowszego środka zapobiegawczo bez udziału stron i samego zainteresowanego". "Okoliczności sprawy wskazują na kardynalne naruszanie praw człowieka w stosunku do adwokata Marcina Dubienieckiego w toczącym się postępowaniu" - stwierdził obrońca.