Zawisza jeździ autem mimo braku uprawnień. "Jestem w odpowiedniej sytuacji"
Mimo zakazu prowadzenia pojazdów i prawomocnego wyroku były poseł PiS - Artur Zawisza - wciąż siada za kierownicą auta. - Jestem w odpowiedniej sytuacji prawnej - zapewniał w rozmowie z reporterem TVN24.

10 miesięcy więzienia w zawieszeniu na trzy lata i 60 tysięcy złotych zadośćuczynienia dla poszkodowanej - taki wyrok usłyszał w grudniu 2021 roku Artur Zawisza. Sąd doszedł do wniosku, że mężczyzna "nie ma umiejętności do tego, by bezpiecznie prowadzić samochód i stanowi zagrożenie w komunikacji, dla osób, które znajdują się na drodze".
Były poseł PiS i były działacz Ruchu Narodowego w 2019 roku potrącił rowerzystkę, prowadząc samochód bez ważnych uprawnień.
Prawo jazdy stracił w 2016 roku za kierowanie pod wpływem alkoholu.
TVN24 wyemitowało reportaż "Bezkarny Zawisza". Wynika z niego, że mężczyzna wciąż siada na miejscu kierowcy, nie ponosząc konsekwencji.
- Jestem w odpowiedniej sytuacji prawnej - zapewniał, gdy pytał go o to reporter stacji.
Podszedł do niego, gdy ten akurat wysiadał z pojazdu.
To nie jest jednostkowy przypadek - słyszymy w materiale. Zawisza ma też m.in. przyjeżdżać autem do pracy.
Prowadził po alkoholu
Przypomnijmy, Artur Zawisza w 2016 r. w Starej Hucie (woj. lubelskie) został zatrzymany przez patrol policji. Prowadził wówczas auto, będąc pod wpływem alkoholu, za co odebrano mu prawo jazdy.
"Bardzo współczuję pani Anecie, do której wybieram się z przeprosinami i kwiatami. Sama kolizja drogowa, jakich setki, ale zawsze przykra. Wedle prawa nie jestem osobą karaną i nie widnieję w KRK, a prawo jazdy ponownie wyrabiam. Wszystkich przepraszam" - napisał z kolei w 2019 roku po potrąceniu rowerzystki.