Sąd Okręgowy Warszawa-Praga oddalił w poniedziałek zażalenie na postanowienie zabezpieczające z czerwca br. o przywróceniu sędziego Piotra Gąciarka do pracy. Tym samym decyzja o dopuszczeniu sędziego do orzekania stała się prawomocna. W środę rano Piotr Gąciarek stawił się przed budynkiem sądu i złożył u prezesa sądu pismo z żądaniem przywrócenia go do pracy. - Sąd prawomocnie orzekł, że mój pracodawca - sąd okręgowy, a konkretnie jego prezes, ma mnie dopuścić do pracy. Ja sobie nie wyobrażam jako obywatel i jako sędzia, że będzie inaczej - powiedział. Podkreślił, że wniósł o przyjęcie go do jednego z wydziałów pierwszoinstancyjnych, bo ma takie doświadczenie, żeby móc orzekać w pionie karnym. "Liczy się interes publiczny, a nie interes polityczny Ziobry" - Prezes sądu ma obowiązek kierować się prawem i realizować wyroki publiczne oraz interesem publicznym, który polega na tym, że bezprawnie zawieszeni sędziowie mają wrócić do pracy - stwierdził. - Mam nadzieję, że właśnie taka będzie decyzja. Liczy się interes publiczny, a nie interes polityczny Zbigniewa Ziobry. To naprawdę jest różnica i mam nadzieje, że pani prezes potrafi tę różnicę dostrzec - podkreślił. - Prezesem się bywa, a sędzią się jest - dodał. Gąciarek przypomniał również, że jeszcze dwóch sędziów ciągle jest zawieszonych i nie może pracować. Są to Igor Tuleya oraz Krzysztof Chemielewski. - Igor Tuleya ma sytuację prawną taką samą jak ja. Ma prawomocne orzeczenie sądu nakazujące przywrócenie go do pracy, które polityczni nadzorczy ignorują - tłumaczył. - Sędzia Chmielewski nie ma jeszcze takiego orzeczenia, ale prezes sądu bez osobnego trybu sądowego powinien dopuścić go do pracy, bo nie został on zawieszony przez sąd, tylko przez politycznych przebierańców z Izby Dyscyplinarnej - stwierdził. Podczas swojego wystąpienia poruszył jeszcze kwestię trzech sędzin, które jego zdaniem również zostały bezpodstawnie ukarane. - Podczas wczorajszego posiedzenia tzw. neoKRS poinformowano, że wszczęto postępowanie dyscyplinarne oraz postawiono zarzuty trzem odważnym, niezależnym paniom sędziom sądu apelacyjnego z wydziału karnego - powiedział. - Za swoją postawę, za niezgodę na bezprawie, zostały przeniesione do wydziału pracy. To pokazuje, że ten system nadal trwa. Krajowa Rada Sadownictwa powinna strzec niezawisłości sędziowskiej, a tymczasem jest to klub politycznych klakierów, który realizuje interes polityczny Zbigniewa Ziobry - przekazał. - Tak dzisiaj wygląda rzeczywistość, ale to nie znaczy, że mamy się na to godzić - dodał. Sędzia odsunięty od orzekania Sędzia Gąciarek jest wiceprezesem stołecznego oddziału Stowarzyszenia Sędziów Polskich "Iustitia". We wrześniu ub.r. Gąciarek na ręce prezesa sądu złożył oświadczenie, w którym odmówił orzekania w jednym składzie z sędzią Stanisławem Zdunem. Odmowę uzasadniał wadliwym - jego zdaniem - powołaniem tego sędziego przy udziale Krajowej Rady Sądownictwa w obecnym składzie. W konsekwencji Gąciarek został odsunięty od orzekania przez prezesa sąd okręgowego, a następnie w listopadzie ub.r. zawieszony przez Izbę Dyscyplinarną SN w czynnościach służbowych. Izba ta zdecydowała też wtedy o obniżeniu sędziemu uposażenia o 40 proc. Gąciarek zwrócił się z pozwem w tej sprawie do sądu pracy. W czerwcu Sąd Rejonowy Warszawa-Praga Południe postanowił w ramach zabezpieczenia roszczenia o przywróceniu sędziego do pracy. Nie doszło jednak do tego. Sąd Okręgowy w Warszawie, w którym zatrudniony jest Gąciarek złożył zażalenie na tę decyzję. W poniedziałek zażalenie to zostało oddalone. Oznacza to, że decyzja zabezpieczająca o przywróceniu Gąciarka do pracy jest prawomocna. - To, że prezeska Sądu Okręgowego w Warszawie nie wykonała orzeczenia sądu pierwszej instancji, które było wykonalne jako zabezpieczenie powództwa, pokazuje skalę upadku reguł państwa prawa. Jeżeli prezes jednego z najważniejszych sądów w Polsce odmawia wykonania orzeczenia to powinien następnego dnia zamknąć sąd i wywiesić kartkę "zamknięte - to, co robimy w tym budynku jest bez sensu" - oświadczył rzecznik prasowy Iustitii Bartłomiej Przymusiński odnosząc się do tej sprawy. - Sądy w Polsce stwierdzają, nie tylko w mojej sprawie, że Izba Dyscyplinarna nie mogła zawieszać sędziów. Dlatego nie potrzebuję żadnej procedury oczyszczającej przed bliźniaczką Izby Dyscyplinarnej - prezydencką Izbą Odpowiedzialności Zawodowej. Różnica między tymi izbami jest tylko taka, że tamta była złożona z ludzi Ziobry, a ta jest złożona z osób wskazanych przez prezydenta Dudę. Taki sposób wyboru nie tworzy sądu, lecz twór sądopodobny - wskazał z kolei sędzia Gąciarek. W połowie lipca w miejsce zlikwidowanej Izby Dyscyplinarnej powstała w SN Izba Odpowiedzialności Zawodowej. Nowa Izba przejęła też sprawy niezakończone przed Izbą Dyscyplinarną. Tej i innych zmian w sądownictwie oczekiwała Komisja Europejska, m.in. od nich uzależniając akceptację Krajowego Planu Odbudowy i wypłatę Polsce pieniędzy z Funduszu Odbudowy. Wątpliwości co do tego, czy nowe przepisy spełniają tzw. kamienie milowe w tej sprawie wyrażali w ostatnim czasie niektórzy przedstawiciele Komisji.