Sprawa zaczęła się po opublikowaniu przez "Wprost" nagrań z podsłuchanymi rozmowami szefa MSW oraz prezesa NBP. Marek Belka w rozmowie z Bartłomiejem Sienkiewiczem powiedział, że informował szefa rządu, że Amber Gold, spółka która zatrudnia syna Donalda Tuska, to piramida finansowa. W rozmowie z RMF FM szef NBP uściślił później, że już kilka tygodni przed wybuchem afery powiedział szefowi rządu "jest taka sprawa, i że z tego mogą wyniknąć kłopoty, bo na moje oko to jest piramida". - Ja nie oczekiwałem zresztą ze strony premiera jakichkolwiek działań. Bo myśmy to, że tak powiem, wszystko monitorowali. Przede wszystkim Komisja Nadzoru Finansowego próbowała tą sprawą potrząsnąć. Niestety, szereg służb państwowych - jakby to powiedzieć - umywało ręce - tłumaczył Belka w rozmowie z Markiem Balawajdrem. PiS chce, by śledczy sprawdzili, czy szef rządu może odpowiadać za nieujawnienie afery. Zapewne prokuratorzy przesłuchają w tej sprawie Marka Belkę, a nie jest wykluczone,że również Donald Tuska. Krzysztof Zasada