W poniedziałek "Gazeta Wyborcza" poinformowała, że funkcjonariusze Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego mieli odnaleźć list Jarosława Kaczyńskiego do Zbigniewa Ziobry, w którym ostrzegał go, by nie używał środków z Funduszu Sprawiedliwości na finansowanie kampanii wyborczej. "Zespół ds. Rozliczenia PiS składa zawiadomienie na J. Kaczyńskiego z art. 231 par.2 kk za niepowiadomienie prokuratury o używaniu środków z FS (Funduszu Sprawiedliwości - przyp. red.) do prowadzenia kampanii. Motywem ukrywania informacji była chęć uzyskania dotacji przez PiS" - oświadczył na platformie X Roman Giertych. Kilka minut wcześniej na konferencji prasowej w Sejmie Agnieszka Pomaska oraz Michał Szczerba z Koalicji Obywatelskiej poinformowali o złożeniu wniosku do PKW o wznowienie postępowania ws. sprawozdania finansowego PiS za 2019 r. "W związku z nieprawidłowościami w finansowaniu kampanii PiS, na które w liście do Zbigniewa Ziobry zwraca uwagę Jarosław Kaczyński, kierujemy z Michałem Szczerbą wniosek do PKW o ponowne zajęcie się sprawozdaniem tej partii za 2019 rok i uwzględnienie zastrzeżeń w spr. za 2023 r." - przekazała Pomaska. Zawiadomienie na Jarosława Kaczyńskiego ws. Funduszu Sprawiedliwości. "Bardzo poważne przestępstwo" Roman Giertych przekazał szczegóły wniosku za pośrednictwem wideobloga na platformie YouTube. - Mamy sytuację, w której funkcjonariusz publiczny podjął wiedzę w 2019 roku o tym, że jego koledzy z klubu i list wyborczych podkradają pieniądze publiczne przeznaczone dla najuboższych w celach promocji swoich kandydatów. I co z tym zrobił? Nic. Nie zawiadomił prokuratury, a przynajmniej nic o tym nie wiemy. Nic na to nie wskazuje, bo żaden śledztwo się nie toczyło - dodał. Podkreślił, że jego zdaniem Kaczyński nie zawiadomił prokuratury, chociaż miał taki obowiązek, co jest przestępstwem. Chodzi o par. 2 z art. 231 Kodeksu karnego. Przepis ten mówi o tym, że funkcjonariusz publiczny, który, przekraczając swoje uprawnienia lub nie dopełniając obowiązków, działa na szkodę interesu publicznego lub prywatnego w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, lub osobistej, podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10. - W tym przypadku z treści tego listu wynika, że Kaczyński miał świadomość, że to może grozić utratą dotacji dla partii Prawo i Sprawiedliwość. To bardzo poważne przestępstwo - wskazał mecenas. - Dlaczego Jarosław Kaczyński napisał taki list? Wydaje mi się, że są dwa powody. Po pierwsze i najważniejsze, to kandydaci PiS, którzy startowali na listach, z których startowali również kandydaci Solidarnej Polski widzieli, że ci kandydaci mają większe środki finansowe na swoją kampanię i w związku z tym protestowali u Kaczyńskiego, by zareagował - powiedział. Jako drugą motywację mecenas wymienił to, że "Kaczyński nie chciał być szantażowany po wyborach". ----- Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!