Rzeczniczka pytana o to, czy zgodnie z nieoficjalnymi informacjami PAP ze środy zawiadomienie w tej sprawie dotarło do prokuratury odpowiedziała, że rzeczywiście takie doniesienie zostało u nich zarejestrowane "i będzie rozpoznawane zgodnie z obowiązująca procedurą karną". Nie chciała powiedzieć jakich konkretnie przestępstw, z jakich artykułów dotyczy to zawiadomienie przeciw Wojciechowi J. Według nieoficjalnych informacji PAP zawiadomienie miało klauzulę tajności. W czwartek wieczorem na Twitterze CBA podało, że zawiadomienie wobec Wojciecha J. dotyczy poświadczenia nieprawdy i złożenia zawiadomienia o niepopełnionym przestępstwie. Na temat nieprawidłowości, wykrytych przez CBA u swojego b. agenta Wojciecha J. mówił w czwartek w Sejmie zastępca ministra koordynatora służb specjalnych Maciej Wąsik. Według niego postępowanie i zawiadomienie wobec J. dotyczy poświadczenia nieprawdy w dokumentach i złożenia zawiadomienia o przestępstwie, którego nigdy nie popełniono. "Moja ocena jest taka, że nigdy żadnego nagrania nie było. Zostało ono wymyślone przez Wojciecha J. na użytek tego, żeby nie odejść ze służby (w CBA - PAP), w sposób perfidny, kłamliwy i paskudny" - powiedział Wąsik. "Zawiadomienie do prokuratury poszło dopiero wówczas, gdy to Wojciech J. złożył zawiadomienie do prokuratury. Natomiast wiem, że informacja o tym, iż fałszował dokumentację służbową była wcześniej i przygotowywano takie zawiadomienie. Poszerzono je o fałszywe zawiadomienie do prokuratury" - mówi Wąsik odpowiadając na pytania posłów PO-KO. "W mojej ocenie nigdy takiego nagrania nie było, nie ma i nie będzie" - stwierdził zastępca ministra koordynatora służb specjalnych. Skandal obyczajowy? W zeszłym tygodniu Radio ZET podało, że do prokuratora generalnego, ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry i premiera Mateusza Morawieckiego wpłynęło zawiadomienie dotyczące przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków przez szefa CBA Ernesta Bejdę. Według radia złożył je prawnik b. agenta CBA, który twierdzi, że w Biurze zatuszowano skandal obyczajowy z udziałem ważnego polityka PiS z Podkarpacia. Jak donoszą media, tym politykiem był marszałek Sejmu Marek Kuchciński, który miał mieć kontakty seksualne z nieletnią prostytutką pochodzenia ukraińskiego. O tę kwestię posłowie PO-KO Paweł Olszewski i Robert Kropiwnicki pytali w Sejmie zastępcę ministra koordynatora służb specjalnych Macieja Wąsika. "Ta sprawa wzięła się od ujawnienia przez media notatki (datowanej na kwiecień 2018 r.) agenta Wojciecha J., w której sugeruje on, że złożono mu propozycję korupcyjną w zamian za nieujawnianie materiałów kompromitujących pewnego polityka" - mówił Wąsik. Podkreślił, że CBA przeprowadziło postępowanie wewnętrzne w tej sprawie i zawiadomiło prokuraturę. Jak dodał, z wewnętrznego postępowania wynikało, że Wojciech J. podczas swojej służby od maja 2016 r. do maja 2018 r. nigdy nie zarejestrował żadnych materiałów w formie elektronicznej, w formie płyt. "Nie ma żadnego dokumentu i dowodu na to, że pozyskał jakiekolwiek nagrania i że je zarejestrował, jako materiały niejawne CBA" - mówił. Wąsik poinformował, że w sierpniu 2017 r. wobec Wojciecha J. CBA wszczęło postępowanie sprawdzające, przez co utracił on na czas postępowania dostęp do informacji niejawnych. "W kwietniu 2018 r., kiedy Wojciech J. pisze notatkę, w zasadzie było przesądzone, że nie uzyska poświadczenia bezpieczeństwa, że nie będzie miał dostępu do informacji niejawnych i odejdzie ze służby" - podkreślił Wąsik. Jak zaznaczył, notatkę Wojciecha J. traktuje, jako "swoisty szantaż wobec szefa CBA". ""Zobacz, co mam, mogę to ujawnić i jeżeli odejdę ze służby, to to ujawnię". Tak też się stało po kilku miesiącach czy po niemal roku" - dodał Wąsik. Podkreślił, że szafę Wojciecha J., w której przetrzymywał materiały niejawne otwarto komisyjnie przez czteroosobową komisję i nie znaleziono w niej żadnych płyt czy nagrań. Jak dodał Wąsik, Wojciech J. nie wniósł żadnych uwag do protokołu z otwarcia jego szafy; zastrzeżenia w tej sprawie złożył dopiero po wielu miesiącach. Wąsik przekazał, że CBA wszczęło postępowanie sprawdzające wobec Wojciecha J., gdyż zataił on w procesie rekrutacji fakt, że leczył się psychiatrycznie między 2012 a 2016 r. "Zatajenie takiego faktu nie może skutkować wydaniem poświadczenia bezpieczeństwa" - oświadczył. Jak dodał, Wojciech J. korzystał też ze zwolnienia z pracy od psychiatry, było to ponad 100 dni zwolnienia. "CBA zbadało wszystkie okoliczności sprawy, prosząc o to inne służby. W tej notatce jest wskazana osoba, która mogłaby potwierdzić wersję zdarzeń, które Wojciech J. przedstawił. Ta osoba (...) zaprzeczyła kategorycznie i wielokrotnie jakiejkolwiek wiedzy na temat nagrania czy wiedzy na temat propozycji korupcyjnej" - zaznaczył zastępca koordynatora służb specjalnych. "Moja ocena jest taka, że nigdy nie było żadnego nagrania, zostało ono wymyślone przez Wojciecha J. na użytek tego, żeby nie odejść ze służby, w sposób perfidny, kłamliwy i paskudny" - dodał Wąsik. Podał też, że J. "efektywnie" przepracował w CBA dziewięć miesięcy, pracował wcześniej w wojsku - był oficerem Wojska Polskiego oraz w Straży Granicznej. Podał, że w styczniu wobec J. zapadł prawomocny wyrok za zniesławienie pułkownika WP, w drodze prywatnego aktu oskarżenia. Oświadczenie Wojciecha J. "Nie jest prawdą, że po odebraniu poświadczenia bezpieczeństwa b. funkcjonariusz CBA Wojciech J. był zmuszony do odejścia ze służby oraz że szantażował szefa CBA" - napisała w oświadczeniu pełnomocniczka Wojciecha J. Beata Bosak-Kruczek odnosząc się do słów ministra Macieja Wąsika w Sejmie. Radca prawny Bosak-Kruczek wystosowała oświadczenie w związku z wystąpieniem w Sejmie zastępcy ministra koordynatora służb specjalnych Macieja Wąsika. Według Bosak-Kruczek nie jest prawdą również, że Wojciech J. "kiedykolwiek szantażował szefa CBA ujawnieniem kompromitujących materiałów jednego z polityków Prawa i Sprawiedliwości". "Przeciwnie, raportem służbowym Wojciech J. poinformował o ustaleniach dokonanych w czasie pełnienie służby, które poczynione zostały na polecenie CBA" - dodała. "O każdej możliwości popełnienia przestępstwa funkcjonariusz zawsze meldował przełożonym, zarówno w CBA jak i wcześniej" - zaznaczyła. Bosak-Kruczek zaprzeczyła również jakoby Wojciech J. "nie mógł poinformować Prezesa Rady Ministrów o nieprawidłowościach w służbie" oraz że "w czasie pełnienia służby w CBA mógł zarejestrować płytę z nagraniem bez sporządzenia notatki służbowej". Jak podkreśliła, obecne przepisy zabraniają rejestracji nośników w sprawie bez wykonania odpowiedniej dokumentacji. "Nie jest prawdą, że b. funkcjonariusz wymieniony w wystąpieniu p. Macieja Wąsika zaprzeczył, że nagranie z politykiem PiS istnieje. Przeciwnie. Funkcjonariusz ten w rozmowie z funkcjonariuszami MSWiA stwierdził, że takie nagranie było w posiadaniu Wojciecha J. Dodatkowo osoba ta poinformowała także o tym, że nagranie to zostało z szafy metalowej, będącej w użytkowaniu Wojciecha J. zabrane przez nieznane osoby" - czytamy w oświadczeniu.