56-letniego nadsztygara Stanisława B. policja zatrzymała w miejscu pracy. Stamtąd został przewieziony do prokuratury. Za zarzucane mu przestępstwa grozi do ośmiu lat więzienia. Jeszcze we wtorek do sądu trafi wniosek o aresztowanie nadsztygara. W czasie przesłuchania zatrzymany nie przyznał się do winy. Stanisław B. jest pracownikiem firmy "Mard" - która, na zlecenie kopalni, wykonywała prace przy likwidacji ściany wydobywczej 1030 metrów pod ziemią. W tej firmie pracowało 15 spośród 23 zabitych górników. Rzecznik gliwickiej prokuratury Michał Szułczyński zaznaczył, że mężczyzna nadzorował pracę górników na zmianie A - porannej - która wyjechała na powierzchnię. Zginęli ci górnicy, którzy zjechali pod ziemię później. Zdaniem prokuratury, Stanisław B. nie dopełnił obowiązków dotyczących bhp w kopalni - dopuścił do prowadzenia prac w warunkach zagrożenia wybuchem pyłu węglowego, nie wyprowadził załogi z zagrożonego rejonu, mimo przekroczonych stężeń metanu. W ten sposób - uznali śledczy - sprowadził niebezpieczeństwo dla życia lub zdrowia wielu osób i mienia w wielkich rozmiarach. - Stanisław B. nie dopełnił ciążących na nim obowiązków w warunkach szczególnie niebezpiecznych - w wysokim zagrożeniu metanowym, pyłowym i zagrożeniu tąpaniami - zaznaczył Szułczyński. Jak wynika z ustaleń postępowania, w czasie zmiany A przekroczone stężenia metanu kilkakrotnie doprowadzały do wyłączenia prądu w rejonie prowadzonych prac, mimo to Stanisław B. nie wycofał załogi. 56-letniego nadsztygara policja zatrzymała w miejscu pracy. Stamtąd został przewieziony do prokuratury. Za zarzucane mu przestępstwa grozi do ośmiu lat więzienia.