Jak pisze dziennik, na spotkaniu PO Donald Tusk miał ogłosić, że posłanka Teresa Piotrowska będzie kandydować na prezydenta Bydgoszczy z ramienia Platformy. Te plany pokrzyżował jednak prezydent Konstanty Dombrowicz, którego cztery lata temu Piotrowska wylansowała, a teraz są najgroźniejszymi rywalami. Oficjalnie jednak to nie wzajemne animozje są przyczyną zamknięcia drzwi teatru. - W instytucjach należących do miasta nie ma miejsca na imprezy polityczne - tłumaczy Dombrowicz. A Tusk w całej sprawie zrobił dobrą minę do złej gry. - Ta sytuacja potwierdza, że dobrze wybraliśmy. Tylko strach przed lepszym rywalem mógł podsunąć prezydentowi takie rozwiązanie - powiedział według relacji "GW" szef Platformy otwierając konwencję.