Brunon Kwiecień odpowiada przed sądem za przygotowywanie od lipca do listopada 2012 r. ataku terrorystycznego na konstytucyjne organy RP, nakłanianie w 2011 r. dwóch studentów do przeprowadzenia zamachu oraz nielegalne posiadanie broni i handel nią. Na zakończenie rozprawy w czwartek wieczorem sąd poinformował, iż 9 listopada kończy się 2-letni okres pozostawania Brunona Kwietnia w areszcie. Prokurator wnosił, by sąd wystąpił z wnioskiem do Sądu Apelacyjnego o kolejne przedłużenie aresztu oskarżonemu. Przeciwko dalszemu stosowaniu aresztu opowiedzieli się obrońcy oskarżonego. Odnosząc się do zarzutów wskazali, że - zdaniem obrony - studenci nie byli namawiani, a w zakresie przygotowań do zamachu oskarżony padł ofiarą prowokacji służb. Po naradzie Sąd Okręgowy, przed którym toczy się proces, postanowił wystąpić z wnioskiem do Sądu Apelacyjnego o przedłużenie aresztu oskarżonemu o sześć miesięcy do 9 maja 2015. Jak uzasadnił, przemawiają za tym dotychczasowe przesłanki, tj. wysokie prawdopodobieństwo, że oskarżony dopuścił się zarzucanych mu czynów, wysokie zagrożenie karą, obawa matactwa ze strony oskarżonego oraz obawa popełnienia przez niego przestępstwa na wolności. Według śledczych, były pracownik naukowy Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie 45-letni Brunon K. zamierzał zdetonować w pobliżu Sejmu 4 tony materiałów wybuchowych umieszczonych w samochodzie. Do eksplozji miało dojść podczas posiedzenia z udziałem prezydenta, premiera i ministrów - w trakcie rozpatrywania w Sejmie projektu budżetu. Proces rozpoczął się w styczniu. Ze względu na interes państwa i konieczność ochrony tajemnicy państwowej sąd na czas wyjaśnień Kwietnia i drugiego oskarżonego - o nielegalny handel i posiadanie broni Macieja O. - wyłączył jawność rozprawy. Z wyłączoną jawnością odbywać się też ma składanie wyjaśnień przez niektórych świadków i świadków incognito, wśród których - jak podawała prokuratura - znajdują się agenci ABW rozpracowujący Brunona Kwietnia. W pozostałej części proces jest jawny. Od kilku miesięcy sąd za zamkniętymi drzwiami czyni przygotowania do przesłuchania świadków incognito. W śledztwie Kwiecień przyznał się do tego, że przygotowywał i opracowywał zamach na gmach Sejmu, natomiast nie poczuwa się do winy i twierdzi, że inspirowała go inna osoba. Jako inspirującą go i kierującą przygotowaniami do zamachu wskazał osobę, która złożyła zawiadomienie o jego planach. Nie przyznał się do podżegania studentów ani do posiadania broni i handlu nią. Przed sądem oskarżony wyraził zgodę na publikowanie jego wizerunku i pełnych danych osobowych. Grozi mu kara do 15 lat więzienia.