Lekarz, podejmując decyzję o przeszczepie narządów, wiedział, że jest duże prawdopodobieństwo, iż są one zainfekowane - stwierdził Marek Woźniak, zastępca szefa Prokuratury Okręgowej w Lublinie. Dodał, że oskarżony zdecydował się na przeprowadzenie przeszczepów i nie zawiadomił o tym innych lekarzy. Podejrzany lekarz jest przesłuchiwany w prokuraturze. Śledczy nie zdecydowali jeszcze o zastosowaniu środków zapobiegawczych. Półtora roku temu biorcom z Lublina i w Warszawie lekarz wszczepił nerki i wątrobę od 19-letniego mężczyzny. Wszyscy pacjenci zachorowali na ostrą białaczkę limfoblastyczną.