Zarzuty w sprawie zabójstwa Jacka Dębskiego
Tadeuszowi M., podejrzaniemu o zabójstwo byłego ministra sportu Jacka Dębskiego prokuratura postawiła dzisiaj zarzuty. Potwierdziły się w ten sposób informacje RMF FM, że to właśnie ten mężczyzna strzelał do Dębskiego. - Mężczyzna został zatrzymany kilka miesięcy temu - poinformował wczoraj Paweł Biedziak, rzecznik Komendy Głównej Policji. Był wielokrotnie karany wcześniej za drobne przestępstwa. Wczoraj Tadeusz M. został przesłuchany w prokuraturze w Warszawie.
Dziś po wielogodzinnych przesłuchaniach, wykorzystując zeznania świadków, podejrzanemu Tadeuszowi M. przedstawiono zarzut zabójstwa. Według informacji RMF są to przede wszystkim zeznania Haliny G., kobiety, która w tragiczną noc towarzyszyła Jackowi Dębskiemu. To ona wyprowadziła go z restauracji, gdzie na zewnątrz czekał już zabójca - jak się dzisiaj okazuje Tadeusz M. To znany w środowisku przestępczym gangster, który choć pochodził z Chrzanowa miał rozległe kontakty również z warszawskimi przestępcami. - Wydział przestępczości zorganizowanej Prokuratury Okręgowej w Warszawie skierował do sądu wniosek o areszt dla M. - potwierdził p.o. rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej Maciej Kujawski.
Tadeusz M. został kilka miesięcy temu zatrzymany na południu Polski i aresztowany za inne - mniejszej wagi - przestępstwa.
Jacek Dębski został zastrzelony po wyjściu z restauracji na Saskiej Kępie w Warszawie w nocy z 11 na 12 kwietnia 2001 roku. Już kilka godzin po zabójstwie policja zatrzymała Halinę G., kobietę, która tego wieczoru towarzyszyła ministrowi. Ona też wywabiła go z restauracji. Zabójca oddał jeden strzał prosto w głowę ofiary. Halinie G. postawiono zarzut pomocnictwa w zbrodni.
Jeden ze świadków w tej sprawie, z którym udało się porozmawiać reporterowi radia RMF, a który prowadził interesy Dębskiego twierdzi, że były minister sportu nie miał problemów finansowych. Wręcz przeciwnie, dysponował dużymi kwotami. Grał na giełdzie, gdzie zarabiał kolosalne pieniądze.
INTERIA.PL/RMF/PAP