Sprawę komentował w Sejmie minister spraw zagranicznych. Radosław Sikorski był przy tej okazji pytany, czy poseł PiS-u mógł działać na rzecz Rosji. - To, co robi Antoni Macierewicz od 25 lat na szkodę instytucji państwa polskiego, gdyby wykonywał takie zadanie, to nie mógłby go lepiej wykonywać - mówił minister. W czasie gdy Antoni Macierewicz likwidował Wojskowe Służby Informacyjne, Radosław Sikorski był ministrem obrony w rządzie Prawa i Sprawiedliwości. Dziś mówi, że nie chciał brać odpowiedzialności za poczynania swojego zastępcy oraz zawartość raportu dotyczącego WSI i dlatego na tydzień przed jego publikacją przestał kierować resortem. Sikorski dodał, że dokument przygotowywano skandalicznie i nieprofesjonalnie. Raport z likwidacji Wojskowych Służb Informacyjnych opublikowano w 2006 roku. Zawierał on nazwiska osób, które zdaniem Antoniego Macierewicza - pracując w WSI bądź współpracując z tą służbą - działały nielegalnie.Wymienieni w dokumencie oddali sprawę do sądu. Resort obrony do tej pory wypłacił ponad milion dwieście tysięcy złotych z tytułu odszkodowań i publikacji przeprosin. Macierewicz: To jest absurd Macierewicz - w odpowiedzi na doniesienia "Wprost" - wydał oświadczenie. Jego treść opublikował serwis Niezalezna.pl."To jest absurd, gdy Wprost opublikuje ten materiał zostanie wytoczony mu proces. To jest absolutnie niemożliwe, żeby jakikolwiek fragment Raportu z likwidacji WSI był wynoszony na zewnątrz przed ujawnieniem go przez Prezydenta RP. Wszystkie tłumaczenia odbywały się po publikacji jawnej części raportu. Raport po publikacji przetłumaczono na wszystkie języki kongresowe, w tym na jęz. rosyjski, lecz najczęściej korzystano z tłumaczenia angielskiego. Jeżeli ktoś myśli, że służby rosyjskie nie znają jęz. polskiego lub jęz. angielskiego to niech zapisze się do Ruchu Palikota" - stwierdza Macierewicz w oświadczeniu.