Sprawa dotyczy głosowania z 14 kwietnia 2016 roku. Wówczas posłanka klubu Kukiz’15 Małgorzata Zwiercan w głosowaniu nad wyborem sędziego Trybunału Konstytucyjnego oddała głos za swojego klubowego kolegę - Kornela Morawieckiego. Zwiercan powiedziała dziennikarzom, że żałuje tego, co zrobiła. "Popełniłam błąd, nie wiedziałem, że to jest niezgodne z prawem" - podkreślała. Z kolei Kornel Morawiecki pytany o tę sprawę powiedział: "Poprosiłem panią poseł, że muszę wyjść i żeby zagłosowała za mnie", a dopytywany stwierdził: "Uważam, że nic wielkiego się nie stało. Większość sejmowa zagłosowała". Morawiecki powiedział, że rozumie, jakiego rodzaju jest to głosowanie. "Tym niemniej uważam, że jak upoważniam kogoś do głosowania, jest w porządku, w sensie moralnym" - dodał poseł. Małgorzata Zwiercan została usunięta z klubu Kukiz'15. Z klubu w geście solidarności odszedł też Kornel Morawiecki. Potem razem założyli koło poselskie Wolni i Solidarni. We wrześniu 2017 r. warszawska Prokuratura Okręgowa skierowała do marszałka Sejmu wniosek o wyrażenie zgody na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej posłanki i odebranie jej immunitetu. Jesienią ubiegłego roku sejmowa komisja regulaminowa pozytywnie zaopiniowała ten wniosek. Małgorzata Zwiercan usłyszała zarzuty w grudniu 2018 roku. "W dniu 12 grudnia 2018 r. prokurator przedstawił Małgorzacie Z. zarzut przekroczenia uprawnień służbowych poprzez skorzystanie z karty do głosowania innego posła i oddanie za niego głosu wstrzymującego się, tj. czynu z art. 231 § 1 kk. Małgorzata Z. nie przyznała się do zarzucanego jej czynu i skorzystała z prawa do odmowy złożenia wyjaśnień. Postępowanie jest w toku, znajduje się na końcowym etapie" - poinformował rzecznik Prasowy Prokuratury Okręgowej w Warszawie Łukasz Łapczyński. Jako pierwsza o sprawie poinformowała "Wirtualna Polska".