w aferze "praca za seks" w Samoobronie to sprawa przesądzona. Prokuratorzy weryfikują też zeznanie kobiety, która twierdzi, że została przez posła Łyżwińskiego zgwałcona. By postawić zarzuty, prokuratura przygotowuje wniosek do Sejmu o odebranie mu immunitetu. - Dopiero teraz śledztwo nabierze rozpędu - usłyszała "GW" od jednego z prokuratorów zaangażowanych w sprawę. Skąd ta pewność? Bo wielu świadków, którzy wiedzą o praktykach molestowania kobiet przez liderów partii , czekało właśnie na zapowiedź zarzutów wobec Łyżwińskiego. - Chcieli być pewni, że Łyżwiński podlega tej samej sprawiedliwości - dodaje prokurator. Prokurator krajowy Janusz Kaczmarek: - Nie będę tego komentował. Kaczmarek ujawnił jednak "Gazecie Wyborczej", że w kolejce do zarzutów czeka następny działacz Samoobrony. Nieoficjalnie "GW" dowiedziała się, że chodzi o Jacka Popeckiego, asystenta Łyżwińskiego, który miał aplikować Anecie Krawczyk leki przyspieszające poród. Świadkiem tego miała być pierwsza szefowa biura Łyżwińskiego, która złożyła zeznania w poniedziałek w Wlk. Brytanii. Potwierdziła ona także inne informacje przekazane prokuraturze przez Krawczyk - to, że była molestowana przez Łyżwińskiego i obcowała seksualnie z Lepperem w zamian za pracę. Zeznania Krawczyk uwiarygodnia też opinia psychologów, którą wczoraj oddali prokuraturze w Łodzi. Według informacji "GW" biegli uznali, że Krawczyk nie ma skłonności do konfabulacji. Kaczmarek: - Nie znam jeszcze opinii biegłych. Czy śledztwo może doprowadzić do zarzutów wobec Leppera? Na to pytanie nie odpowiadają ani prowadzący śledztwo, ani Prokuratura Krajowa. Zobacz nasz raport specjalny: Seksafera w Samoobronie