Śledczy mają skierować do sądu wniosek o tymczasowe aresztowanie 22-latki. Kobiecie grozi od trzech miesięcy do pięciu lat więzienia. Według opinii biegłych, kobieta w momencie popełnienia czynu była poczytalna. Zarzuty mogą ulec zmianie Najważniejsze informacje dotyczące postępowania w tej sprawie przedstawił podczas konferencji prasowej w Katowicach prok. Mariusz Łączny z miejscowej prokuratury okręgowej. Przesłuchanie Katarzyny W. odbyło się w nocy z piątku na sobotę, trwało pięć godzin, do czwartej nad ranem. Przeprowadzono je krótko po tym, jak kobieta wskazała policjantom miejsce ukrycia ciała dziecka. Prokuratura nie wyklucza, że postawione matce zarzuty mogą ulec zmianie. Dotychczas nie znalazła jednak przesłanek, by zarzucić kobiecie dokonanie zabójstwa. Matka, która wcześniej utrzymywała, że dziecko zostało porwane, nie odpowie też za składanie fałszywych zeznań - nie jest to karalne w sytuacji, gdy kłamie osoba podejrzana w danej sprawie. Matka twierdzi, że to był wypadek Katarzyna W. podczas przesłuchania podtrzymała to, co powiedziała wcześniej prywatnemu detektywowi. Według niej, Magda umarła w mieszkaniu, po tym, gdy przypadkiem wysunęła się z kocyka, spadła na podłogę i uderzyła o próg. Prokuratura nie informuje na razie, czy potwierdzają to np. ślady w mieszkaniu państwa W. - Złożone przez matkę wyjaśnienia są dowodem w sprawie i weryfikujemy je. Nadal prowadzimy czynności śledcze - powiedział prokurator, pytany o ocenę wiarygodności informacji przekazanych śledczym przez kobietę. Sekcja zwłok w poniedziałek Przyczynę śmierci dziecka ma wyjaśnić sekcja zwłok, którą zaplanowano na poniedziałek. Wcześniej nie będzie to możliwe z przyczyn medycznych - ciało dziecka zbyt długo było na mrozie. - Mamy nadzieję, że sekcja rozwieje nasze wątpliwości i pozwoli nam na ocenę, w jakich okolicznościach doszło do tego zdarzenia - powiedział prokurator. Pytany, dlaczego Katarzyna W. na początku kłamała, sugerując uprowadzenie dziecka, prok. Łączny ocenił, że sprawy nie da się wyjaśnić jednoznacznie. - Z jej wyjaśnień wynika, że kobieta wpadła w panikę. Potem, widząc, że nakręca się sytuacja z porwaniem dziecka i poszukiwaniami prowadzonymi przez ludzi z dobrej woli, na szeroką skalę, po prostu nie wiedziała, jak to powiedzieć. Przerosło ją to. To oczywiście jej wersja - powiedział prokurator. "Nie wykluczamy żadnej wersji" Prokuratura nie informuje na razie, czy - według ustaleń śledztwa - o prawdziwej przyczynie zaginięcia dziecka wiedziały, oprócz matki, także inne osoby. Poza Katarzyną W. jak dotąd nikomu nie postawiono zarzutów, choć nie jest to wykluczone w przyszłości. Przesłuchano wielu świadków, m.in. członków rodziny podejrzanej - matkę, męża, brata, teściów oraz inne osoby. Przesłuchano także Krzysztofa Rutkowskiego. Nagrana przez niego rozmowa z matką dziecka jest także dowodem w sprawie, podlegającym prokuratorskiej ocenie. - Nie wykluczamy żadnej wersji. Jesteśmy na etapie sprawdzania kilku wersji śledczych. Czynności, które wykonaliśmy, pozwoliły nam na zawężenie sprawdzanych wersji, natomiast nie możemy wykluczać żadnej opcji - zastrzegł Łączny, pytany o to, czy wciąż możliwe jest postawienie matce zarzutu zabójstwa. Przebieg zdarzeń od zaginięcia dziecka Półroczna Magda zaginęła 24 stycznia. W miniony czwartek jej matka powiedziała prywatnemu detektywowi Krzysztofowi Rutkowskiemu, że porwania nie było, a dziewczynka zginęła w wyniku nieszczęśliwego wypadku. W piątek wieczorem Katarzyna W. wskazała policjantom zrujnowaną budowlę w Sosnowcu, gdzie ukryła ciało, przysypując je liśćmi, kamieniami i śniegiem. RMF24: Mieszkańcy Sosnowca wypowiadają się na temat tragedii: INTERIA360: Kto z was jest bez winy? Matka Madzi zatrzymana - podyskutuj o tym na forum!