Nie milkną komentarze po czwartkowej wypowiedzi o "tabletce gwałtu". Wszystko zaczęło się od wpisu posła Piotra Saka. "Otrzymamy środki z KPO jeżeli zjemy zatrute ciastko nafaszerowane tabletką gwałtu. Gwałtu na Konstytucji i naszej suwerenności. Nigdy" - napisał na Twitterze poseł Solidarnej Polski. Jeszcze w czwartek do wpisu postanowił się odnieść <a class="db-object" title="Donald Tusk" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-donald-tusk,gsbi,2" data-id="2" data-type="theme">Donald Tusk</a>. - To są ci ludzie, którzy rządzą teraz Polską. Ja nie wiem skąd to przekonanie, że ktoś chciałby mu jakąkolwiek tabletkę gwałtu w ciastko włożyć. Przyjrzałem się, posłuchałem człowieka, nie sądzę, żeby był jakoś szczególnie zagrożony takimi sytuacjami. Natomiast problem polega na tym, że to jest nasze "być, albo nie być" - podkreślał na spotkaniu z wyborcami. - Ja nie dam panu Kaczyńskiemu ciastka z tabletką gwałtu, ale chcę powiedzieć i użyję argumentu być może mocniejszego. Oni nas okradają, konkretnie Polskę z pieniędzy, ale z przyszłości. Oni okradają nas i nasze dzieci z przyszłości - dodał lider PO. Lewica krytykuje Tuska Na wypowiedzi zarówno Tuska, jak i Kaczyńskiego zareagowały posłanki klubu Lewicy. "Starszy pan żartujący z gwałtów, nie jest fajniejszy od starszego pana szczującego na młode kobiety" - napisała <a class="db-object" title="Agnieszka Dziemianowicz-Bąk" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-agnieszka-dziemianowicz-bak,gsbi,1532" data-id="1532" data-type="theme">Agnieszka Dziemianowicz-Bąk</a>, nawiązując do <a href="https://wydarzenia.interia.pl/kraj/news-kaczynski-jak-kobieta-do-25-roku-zycia-daje-w-szyje-to-dziec,nId,6393631">diagnozy Jarosława Kaczyńskiego w sprawie problemów demograficznych i alkoholowych</a>. "Jeden starszy pan żartuje z kobiet dających w szyję, drugi z podawania pigułek gwałtu... Dlatego potrzebujemy zmiany w polityce. Pokoleniowej i postępowej" - stwierdziła <a class="db-object" title="Magdalena Biejat" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-magdalena-biejat,gsbi,2615" data-id="2615" data-type="theme">Magdalena Biejat</a> w twitterowym wpisie. Równie krytyczna była <a class="db-object" title="Anna Maria Żukowska" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-anna-maria-zukowska,gsbi,1690" data-id="1690" data-type="theme">Anna Maria Żukowska</a>. "To, czy epoka dziadocenu, kiedy jeden żartuje z alkoholizmu, a drugi z gwałtu, a wypowiedzi obu nagłaśniają w amoku wszystkie media, dobiegnie końca, zależy tylko od Was. Prawda. Odpowiedzialność. Szacunek" - podkreśliła. "To jakieś zawody między Kaczyńskim a Tuskiem na najbardziej chamską wypowiedź?" - pytała w internetowym wpisie posłanka Daria Gosek-Popiołek. Najpierw jeden mówi o tym, że kobiety "dają w szyję", teraz Tusk sięga do żartów o dawaniu komuś pigułki gwałtu. Czy ta symulacja lat 90. z rechoczącymi starszymi panami może się już skończyć? - dodała. Na zarzuty o wypowiedź Tuska odpowiadał Cezary Tomczyk. - Mamy prawo do omawiania cytatu - argumentował na antenie Polsat News. "Tweet napisał poseł z Solidarnej Polski. Nie szukajmy wrogów na opozycji. Jest ich dość w PiS. Pozdrawiam serdecznie" - odpowiadał polityk Platformy Magdalenie Biejat.