Nowa kadencja parlamentu bez wątpienia będzie różniła się od poprzedniej. W Sejmie zasiądzie aż siedem ugrupowań. Pierwszy raz w historii partia, która zwyciężyła w wyborach - Prawo i Sprawiedliwość - dysponuje samodzielną większością. Po ośmiu latach rządzenia Platforma Obywatelska wraca do opozycji. Miejsce lewicy zajęli przedstawiciele środowisk antysystemowych. Uroczyste ślubowanie złożyło w czwartek 460 posłów. Jak poradzą sobie na Wiejskiej?Największe emocje wzbudza współistnienie obok siebie PiS i PO. Dotychczasowe relacje między partiami nie wróżą spokoju w Sejmie. PiS kontra PO Zdaniem prof. Kazimierza Kika, prawdopodobne wydają się dwa scenariusze. Pierwszy wynika z założeń programowych Prawa i Sprawiedliwości oraz programu, który forsował jeszcze w kampanii prezydenckiej Andrzej Duda. - Chodzi o pozytywne założenia, zmierzające w stronę całkowitej zmiany ukierunkowanej na rozwój polskiej gospodarki, w stronę reindustrializacji, repolonizacji, czyli przywrócenia polskiej gospodarce zdolności do produkowania. Ponadto jeśli będzie przestrzegana zasada zgłoszona przez prezydenta Dudę w jego programie, że głównym celem jest przywrócenie wspólnoty Polaków, jeżeli to program Dudy zdominuje funkcjonowanie i postępowanie większości w parlamencie, to wtedy rzecz jasna istnieje szansa na współpracę - uważa prof. Kik. Ale jak zaznacza nasz rozmówca, to wersja optymistyczna. - Jest też drugi aspekt polityczny, na którym cieniem może położyć się na nowo rozpalony konflikt pomiędzy dwoma głównymi ugrupowaniami zasiadającymi w Sejmie. Spór pomiędzy PO a PiS-em narasta. Jeśli przejmujące władzę PiS pójdzie w rozliczenia z ludźmi dawnego rządu, to będzie konflikt. Te rozliczenia są wpisane nie tyle w program PiS, co w dyskusję w kręgu ludzi związanych z PiS-em - uważa politolog. Minimalna perspektywa porozumienia Który scenariusz jest bardziej prawdopodobny? - Początek kadencji i pierwszy spór o obecność polskiego przedstawiciela na Malcie wskazuje, że perspektywy porozumienia w parlamencie pomiędzy dwoma siłami są minimalne. Możemy mieć nadzieję, że duch wypływający z treści kampanii Dudy jest ciągle aktualny. I z drugiej strony mamy złe sygnały płynące od większości parlamentarnej i związane z pierwszymi kłopotami współdziałania na obszarze UE - tłumaczy prof. Kazimierz Kik. "Nowoczesna Platforma" Zdaniem prof. Kika, w izbie powinna ukształtować się solidna mniejszość, która będzie stanowiła przeciwwagę dla większości sejmowej. Ekspert widzi ją w połączeniu sił PO i Nowoczesnej. - Powiedziałem już gdzieś, że istnieje perspektywa stworzenia "Nowoczesnej Platformy", czyli partii powstałej z połączenia PO i Nowoczesnej. Gdyby doszło do utworzenia "Nowoczesnej Platformy" to zupełnie inaczej będą wyglądały reguły funkcjonowania Sejmu. Połączenie PO i Nowoczesnej oznaczałoby przezwyciężenie konfliktu wewnątrz PO i wzmocnienie Ryszarda Petru. Wtedy Prawo i Sprawiedliwość straciłoby możliwość wyjmowania kolejnych członków klubu parlamentarnego Platformy i uniemożliwiłoby to stworzenie większości konstytucyjnej PiS-owi - ocenia prof. Kik. - Powstałaby nowa jakość, która gwarantująca, że większość będzie pilnowana przez solidną mniejszość. To w pewnym sensie stworzyłoby sytuację zwiększonej odpowiedzialności PiS w polityce. I to byłaby najlepsza perspektywa, gdyby w ciągu roku doszło do takiego przetasowania w polskim parlamencie, że na przeciw silnego PiS stanęłaby silna "Nowoczesna Platforma". To ucywilizowałoby parlament i zdyscyplinowało funkcjonowanie większości parlamentarnej - przekonuje nasz rozmówca. Posłowie Kukiza "przystawką do PiS" W Sejmie VIII kadencji zasiada także spora grupa posłów, którym udało się zdobyć mandat startując z list antystemowego ruchu Pawła Kukiza. Czego możemy się po nich spodziewać? - Myślę, że ze strony Pawła Kukiza nie czeka nas żadna konstrukcja, bo celem kampanii Pawła Kukiza było rozwalenie wszystkiego - przypomina politolog. Zdaniem eksperta, ugrupowanie to ma szansę wypełnić przestrzeń powstałą po opuszczeniu parlamentu przez Janusza Palikota i jego partię. Przypomnijmy, że przedstawiciele Twojego Ruchu i sam Palikot zasłynęli z organizowania happeningów i wypowiadania kontrowersyjnych opinii i komentarzy pod adresem swoich politycznych rywali. Jest też wielce prawdopodobne, że część posłów zostanie wchłonięta przez PiS. - To będzie malejąca mniejszość, ponieważ część posłów zostanie prawdopodobnie wchłonięta przez PiS. - Z czasem to będzie faktycznie taka przystawka do Prawa i Sprawiedliwości. A jeśli nie stanie się przystawką to pozostali posłowie, którzy jeszcze zostaną, będą taką kolorową plamką na obrazie, destrukcyjną typu reprezentacja Leppera czy Palikota - przewiduje w rozmowie z Interią prof. Kik. Narodowcy będą chcieli zaistnieć W nowym Sejmie zwrócić na siebie uwagę będą chcieli też posłowie wywodzący się ze środowisk narodowych i związani z Ruchem Narodowym, którzy dostali się do Sejmu z list Kukiza. - Oni przyjmą własną formę funkcjonowania, bo dostanie się do Sejmu to dla nich ogromny sukces. Uzyskali nową platformę do propagowania swoich koncepcji. Ruch Narodowy rośnie w siłę w całej Europie. Jest coś w UE takiego, co powoduje, że tego typu ruchy uzyskują poparcie społeczne - mówi w rozmowie z Interią prof. Kazimierz Kik. Ekspert nie wyklucza, że reprezentanci środowisk narodowych z czasem będą chcieli utworzyć własne koło poselskie.