Ziobro na piątkowej konferencji prasowej w Sejmie odniósł się do uchwały komitetu politycznego PiS, w której wezwano byłych polityków tej partii, by wrócili do PiS. Według autorów uchwały, jest szansa na odsunięcie od władzy obecnie rządzących. Aby to się jednak stało - według PiS - potrzebna jest jedność prawicy. Ziobro powiedział, że jego formacja z uznaniem przyjmuje uchwałę, jednak - jego zdaniem - nie jest ona adresowana do polityków Solidarnej Polski. "Pan prezes Jarosław Kaczyński wskazuje bowiem w tejże uchwale, by do PiS wróciły osoby, które odeszły bez uzasadnionych powodów merytorycznych z PiS" - powiedział. Tymczasem - jak mówił - politycy SP nie odeszli z PiS, a zostali z partii - wbrew swej woli - wyrzuceni. Ziobro podkreślił, że wobec faktu, iż Kaczyński widzi potrzebę współpracy prawicy, SP deklaruje chęć współdziałania z PiS, "zwłaszcza na gruncie parlamentarnym", gdyż - jak mówił - jest to "dobre dla Polski". "Skierowałem list do pana prezesa w dniu dzisiejszym, w którym zaprosiłem go, by zechciał uczestniczyć w naszym kongresie, który odbędzie się 24 marca pod Warszawą. Będzie nam niezwykle miło, jeśli pan prezes właśnie tym gestem da wyraz temu, że prawica, mimo pewnych różnic, które w sposób naturalny wyłaniają się z przyczyn merytorycznych, może prowadzić dialog, rozmawiać i współpracować" - powiedział lider Solidarnej Polski. Ziobro mówił, że jest wdzięczny Kaczyńskiemu, że dostrzega potrzebę współpracy ponad podziałami na prawicy. "Intencje tego listu są jednoznaczne. Pan prezes wypowiedział się, że współpraca jest potrzebna i ja traktuję to szczerze, wierząc, że nie chodzi o jakąś grę, czy odwrócenie uwagi od naszego kongresu" - powiedział lider SP. Pytany, czy wierzy w to, że Kaczyński pojawi się na sobotnim kongresie SP, ocenił, że szef PiS dałby w ten sposób świadectwo, że prawica może współpracować. "Wierzę, że będzie naszym gościem, że pokaże, iż polska opozycja może ze sobą dobrze współpracować na prawicy, że będziemy mogli tam porozmawiać ze wzajemnym szacunkiem, pomimo, iż czasem możemy się różnić (...), ale w wielu sprawach możemy współpracować" - powiedział Ziobro. Zapewnił, że SP bardzo liczy na współpracę z PiS w parlamencie. "Bardzo na to liczymy, jesteśmy gotowi zawsze wyciągać rękę do PiS i w wymiarze prywatnym i, co ważniejsze, w wymiarze publicznym" - dodał. Ziobro w piątkowym liście do Kaczyńskiego napisał m.in., że różnica zdań między nim a prezesem PiS nie musi prowadzić do "nieprzezwyciężalnego konfliktu". Zaznaczył też, że podziela przekonanie Kaczyńskiego - wyrażone w uchwale - iż "w obliczu narastającego niezadowolenia i sprzeciwu z powodu rządów PO i Donalda Tuska oraz wyczerpywania się politycznych możliwości Platformy Obywatelskiej, konieczne jest ścisłe współdziałanie różnych środowisk, formacji i partii prawicowych". Szef klubu PiS Mariusz Błaszczak, komentując w rozmowie z PAP list Ziobry i jego piątkowe wypowiedzi, powiedział, że słowa lidera SP traktuje jako odrzucenie oferty PiS. Pytany, czy w związku z tym prezes PiS nie pojawi się na kongresie SP, odparł: "Panowie widać chcą toczyć z nami jakąś grę. My stawiamy sprawę uczciwie - tylko PiS może wygrać wybory, jeżeli (politycy SP) realizują własne ambicje, to szkodzą polskiej prawicy, godzą w jedność prawicy, a ułatwiają sytuację premierowi Tuskowi". Błaszczak powiedział, że "być może odwdzięczają się oni za to, że premier Tusk przyjął Beatę Kempę na godzinną audiencję". W poniedziałek posłanka SP spotkała się z Donaldem Tuskiem, by przekonywać szefa rządu, że konieczne jest, by Telewizja Trwam dostała miejsce na multipleksie cyfrowym i że jest to kwestia wolności słowa oraz pluralizmu mediów.