Zapora na granicy przecięta zwykłą piłą. Straż Graniczna reaguje
Na jednym z nagrań krążących w sieci widać, jak zapora na granicy polsko-białoruskiej została przepiłowana zwykłym brzeszczotem. - To wojna informacyjna. Zadaniem tego rodzaju filmów jest propagowanie nielegalnej migracji - przekazała Interii por. Anna Michalska ze Straży Granicznej. Presja migracyjna rośnie, a Straż Graniczna poprosiła o pomoc wojsko.

"Słynny pięciometrowy mur na granicy polsko-białoruskiej, który kosztował 160 mln euro, jest przecinany przez migrantów zwykłą piłą" - tak brzmi opis jednego z filmów, który znalazł się na TikToku. Widać na nim, jak przecięte ogrodzenie jest następnie odchylane, a po chwili robi się szczelina, przez którą migranci przechodzą na polską stronę.
Prawdopodobnie, bo jak przekazała nam por. Anna Michalska ze Straży Granicznej, "nie jest w stanie potwierdzić wiarygodności nagrania".
Takie materiały często można znaleźć w mediach społecznościowych. W ostatnim czasie jest ich więcej, podobnie jak dwa lata temu.
- Filmy tego rodzaju służą zazwyczaj jako reklamy organizatorów nielegalnego przekraczania granicy - jest to dochodowy biznes również dla białoruskich służb. Stąd przestrzegam przed ich rozpowszechnianiem - przekazała nam por. Michalska.
Jak kończy się nielegalne przekroczenie granicy?
Jak dodaje Michalska, filmy nie pokazują finałów tych nielegalnych przekroczeń. - Czyli zatrzymania migrantów po polskiej stronie przez polskie służby, często również z tymi osobami, które zorganizowały im to przekroczenie - podkreśla.
Straż Graniczna przekonuje, że zapora spełnia swoje zadanie. W ostatnim czasie nasiliła się jednak presja migracyjna. Służby odnotowują coraz więcej prób nielegalnego przekroczenia granicy białorusko-polskiej.
- Faktem jest, że nikt z migrantów nie jest w stanie pokonać bariery bez wsparcia białoruskich służb. Bez ich wiedzy migranci nawet nie mogliby się dostać w pobliże granicy, bo strefa ta chroniona jest od strony białoruskiej tzw. systemą - mówi por. Michalska.
Rośnie presja migracyjna
Straż Graniczna informuje, że tylko podczas minionego weekendu ujawniono 350 cudzoziemców usiłujących nielegalnie przedostać się z Białorusi na terytorium Polski. Zatrzymano również trzech pomocników w nielegalnym przekroczeniu granicy.
Na odcinku ochranianym przez Placówkę SG w Dubiczach Cerkiewnych migranci forsowali granicę w kilkudziesięcioosobowych grupach. Polskie patrole zostały tam zaatakowane kamieniami i konarami drzew. Cudzoziemcy usiłowali nielegalnie dostać się na terytorium Polski, pokonując w rejonie Płaskiej rzekę Wołkuszanka, a w okolicach Krynek rzekę Świsłocz.
Wśród ujawnionych obcokrajowców znajdowali się obywatele Afganistanu, Syrii, Indii, Pakistanu, Iranu, Sudanu, Sri Lanki, Algierii, Jemenu, Bangladeszu i Maroka. Zatrzymano także trzech kurierów usiłujących przewieźć w głąb kraju osoby, które uprzednio nielegalnie przekroczyły granice - informują służby.
Straż Graniczna prosi o pomoc wojsko
Tymczasem w poniedziałek odbyła się specjalna konferencja prasowa z udziałem wiceministra spraw wewnętrznych Macieja Wąsika. - Komendant główny Straży Granicznej gen. dyw. Tomasz Praga wystąpił do MON o przesunięcie kolejnego tysiąca żołnierzy na granicę polsko-białoruską - poinformował Wąsik. - Nielegalne przekroczenia granicy są możliwe dlatego, że służby białoruskie próbują uszkodzić naszą zaporę - podkreślił.
Od początku roku na odcinku ochranianym przez Podlaski Oddział Straży Granicznej zatrzymano 446 pomocników i organizatorów nielegalnego przekraczania granicy. Funkcjonariusze odnotowali 18 tys. prób nielegalnego przekroczenia granicy. Zdaniem Straży Granicznej filmy, jak ten z przepiłowaną zaporą, mają zachęcać do kolejnych prób.
- Proszę pamiętać, że toczy się wojna informacyjna i zadaniem tego rodzaju filmów jest propagowanie nielegalnej migracji, gdyż jest to niezwykle dochodowy biznes dla jego organizatorów, w tym przede wszystkim dla białoruskich służb - powtarza por. Michalska.
Łukasz Szpyrka