To dobra wiadomość dla ponad miliona par, które nie mogą mieć dzieci. Rocznie tylko 3,5 tysiąca z nich stać na poddanie się temu płatnemu zabiegowi - informuje "Dziennik". Kopacz ma już plan działania. - Na początek można refundować in vitro dla najbiedniejszych. Na wszystko nie będzie nas stać. To mógłby być pierwszy krok - mówi. W Polsce niepłodność dotyczy od miliona do półtora miliona par. Szacuje się, że gdyby znieść bariery finansowe, rocznie wykonywano by ok. 25-28 tys. zabiegów. Teraz skala jest zdecydowanie mniejsza: między 3,5 a 4 tys. Cena waha się od kilku do nawet kilkunastu tysięcy złotych. Nawet posłanki opozycji reagują na tę deklarację z entuzjazmem. - Niezwykle mnie to cieszy. Ewa Kopacz potwierdza, że jest twardą kobietą", komplementuje pos. PiS Joanna Kluzik-Rostkowska. - Będę kochała Ewę Kopacz jako ministra zdrowia jeszcze bardziej, kiedy wprowadzi refundację środków antykoncepcyjnych - dodaje pos. LiD Izabela Jaruga-Nowacka. I zwraca uwagę, że w Polsce na in vitro stać jedynie wąską grupę najzamożniejszych par. - Reszta nie może zrealizować swojego prawa do rodzicielstwa - mówi.