"Płomienne zorze budzą mnie ze snu. Giełdowy ranek, informacji szum..." - śpiewał w przeboju "Malcziki" zespół Yugoton. To doskonale ujęty w formie tekstu do popularnego utworu obraz Warszawy lat 90. w okolicy Placu Trzech Krzyży, gdzie ulokowała się wówczas siedziba Giełdy Papierów Wartościowych, a po sąsiedzku - kilka ministerstw. Tutaj wypadało się pokazać, jeśli aspirowało się do roli "warszawki", czyli bogatego, lubiącego dobrą zabawę młodego mieszkańca stolicy. Towarzyskie centrum Warszawy Przylegające do placu pierwsze lokale w nowym stylu - jak Cafe Bar Szpilka, otwarta dwadzieścia cztery godziny na dobę, gdzie barmani zwracali się do klientów na "ty", a także Szpulka, Szparka i Modulor, zyskały sławę towarzyskiego centrum Warszawy, w którym brylowali ludzie ze świata biznesu, mediów czy reklamy. Złote czasy wspomnianych przybytków trwały mniej więcej dekadę, potem zaczęły znikać z placu, który, zdominowany przez gęstniejący ruch samochodowy, wypadł z obiegu, stając się bardziej parkingiem i przelotową arterią niż miejscem, gdzie chciałoby się spędzać czas w kawiarnianym ogródku. W tym roku, jako ostatnia, zamknęła podwoje właśnie kultowa Szpilka. Gmach Giełdy Papierów Wartościowych Mimo niekorzystnych procesów, które zachodziły przy placu w ostatnich latach, a odpowiedzią na które jest zawiązana przez prowadzące tu wciąż działalność podmioty Koalicja Na Rzecz Placu Trzech Krzyży, jedno się nie zmieniło - wciąż kojarzony jest z gmachem Giełdy. Teraz jej siedziba znajduje się w gmachu Centrum Giełdowego, które wyrosło w latach 1999-2000 na zboczu skarpy wiślanej, na południe od Domu Partii, uzupełniając pierzeję ulicy Książęcej. Projekt gmachu, który zwyciężył w konkursie architektonicznym, opracowali wspólnie Stanisław Fiszer i Andrzej Chołdzyński, architekt o światowej renomie, absolwent m.in. Wydziału Architektury Politechniki Krakowskiej i Ecole d'Architecture Paris la Seine. "Projekt i realizacja centrum giełdowego pozwalają mi na sentymentalny powrót do Warszawy po 25 latach pracy, doświadczeń za granicą" - pisał Fiszer w 1994 roku na łamach magazynu "Krajobraz Warszawy". "Projekt i realizacja muszą być z kategorii tzw. budynków godnych, w oczywisty sposób kontynuujących istniejącą przestrzeń, sąsiedztwo". Budynek o eleganckiej formie, z elewacją w formie trójwymiarowej kompozycji kamiennych i szklanych płaszczyzn, zebrał rozliczne nagrody (był m.in. nominowany do prestiżowej Mies van der Rohe Award). Nie w nim jednak, lecz w przyległym budynku, symbolizującym warszawiakom czasy odległe od kapitalizmu, rozpoczęła się powojenna historia Giełdy Papierów Wartościowych. Chodzi o Dom Partii, czyli dawny gmach Komitetu Centralnego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, projektu znakomitego tercetu architektów nazywanych "warszawskimi tygrysami", bo słynęli w środowisku z twórczej bezkompromisowości: Wacława Kłyszewskiego, Jerzego Mokrzyńskiego i Eugeniusza Wierzbickiego. Ten wpisany w 2009 roku do rejestru zabytków obiekt powstał w latach 1948-1951, w stylu określanym jako "perretowski" (od nazwiska Augusta Perreta, autora koncepcji powojennej odbudowy Hawru). Można uznać go za mieszankę polskiego modernizmu z lat 30. ubiegłego wieku z niewielkimi wpływami art déco, nie ma natomiast - jak często mylnie się uważa - nic wspólnego z socrealizmem. Do budowy schodów pomiędzy poziomem ulicy, a parterem Domu Partii użyto płyty granitowe z dziedzińca, pochodzące z pomnika Tannenberg-Denkmal, powstałego dla upamiętnienia zwycięstwa Niemców nad armią rosyjską w sierpniu 1914 roku pod Tannenbergiem. Historia warszawskiej giełdy Polska giełda, powstała 12 kwietnia 1817 roku, jeszcze w zaborze rosyjskim, jako spółka pod nazwą Giełda Kupiecka w Warszawie, długo nie mogła znaleźć sobie stałego miejsca - pierwszą własną siedzibą był gmach przy ul. Królewskiej, w którym notowania odbywały się do wybuchu II wojny światowej. Powojenna historia warszawskiej giełdy rozpoczęła się 16 kwietnia 1991 roku kiedy w samo południe, w gmachu będącym wcześniej siedzibą partii komunistycznej, na pożyczonym komputerze notowano akcje 5 polskich spółek - tak przebiegła pierwsza sesja. Zadebiutowały wówczas firmy: Tonsil (producent głośników), Próchnik (producent płaszczy), Krosno (huta szkła), Kable (producent kabli) i Exbud (firma budowlana). Pierwszego dnia złożono 112 zleceń, obroty sięgnęły 2 tys. złotych (kwota już po denominacji). Giełda szybko dorobiła się własnych komputerów, ale internetu wtedy jeszcze nie było. Jak wspominają pracownicy z najdłuższym stażem, wyniki sesji publikowano w formie papierowej w Cedule, a także za pośrednictwem telegazety i tak zwanej automatycznej sekretarki podającej wyniki sesji. Z początku notowania odczytywał też pracownik Działu Notowań na antenie Programu Pierwszego Polskiego Radia. Czasu na występ miał niewiele, bo spółek przybywało, z miesiąca na miesiąc musiał więc czytać coraz szybciej. Czasem zdarzały się pomyłki, a wtedy na giełdę zaraz dzwonili zainteresowani i prosili o wyjaśnienie. Giełdowa załoga najlepiej zapamiętała rocznicę debiutu Browaru Okocim, kiedy to na parkiecie giełdowym, postawiono bar piwny z baryłkami specjalnie przygotowanego na tę okazję piwa. Wtedy bywało też, że na giełdę zgłaszali się klienci, pragnący kupić akcje, przynosząc w reklamówce kilkanaście milionów (już po denominacji). Czerwone szelki, które w tamtych czasach kojarzyły się nieodłącznie z maklerami, dostali w prezencie maklerzy Centralnego Domu Maklerskiego, jedyni, którzy naprawdę wkładali je na co dzień. Po wyprowadzce Giełdy dawny gmach Komitetu Centralnego PZPR pełni funkcję biurowca. Należy do Centrum Bankowo-Finansowego "Nowy Świat" (CBF). To spółka Skarbu Państwa z mniejszościowym udziałem Fundacji Uniwersytetu Warszawskiego. Budynek planowano wykorzystać jako siedzibę biblioteki uniwersyteckiej, okazał się jednak nieprzystosowany do tego celu. Na mocy decyzji premiera Tadeusza Mazowieckiego z lipca 1990 środki z wynajmu zostały przeznaczone na budowę nowej Biblioteki Uniwersytetu Warszawskiego, która stanęła na Powiślu. B. C.