Zamieszanie wokół specjalnych uprawnień Cenckiewicza. Jest komunikat BBN
Szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego gen. Jarosław Stróżyk wprowadza opinię publiczną w błąd, mówiąc, że szef BBN prof. Sławomir Cenckiewicz nie ma poświadczeń bezpieczeństwa - przekazało Biuro w komunikacie. Wcześniej dowódca SKW udzielił głośnego wywiadu, w którym podkreślił, że bliski współpracownik prezydenta "nie ma dostępu do informacji niejawnych".

W skrócie
- Szef SKW stwierdził, że Sławomir Cenckiewicz nie ma dostępu do informacji niejawnych, odnosząc się do cofnięcia mu poświadczenia bezpieczeństwa.
- BBN odpowiedziało, że decyzja o odebraniu uprawnień Cenckiewiczowi miała charakter polityczny i została uchylona przez sąd, więc do momentu prawomocnego wyroku przywrócono mu uprawnienia.
- W mediach pojawiły się zarzuty, że Cenckiewicz zataił informacje dotyczące swojego stanu zdrowia, lecz sąd uznał, że nie dopuścił się nieprawidłowości.
- Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Interii
Szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego gen. Jarosław Stróżyk powiedział w środę w TVN24, że szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Sławomir Cenckiewicz nie posiada dostępu do informacji niejawnych.
Podkreślił, że dokumenty o odebraniu Cenckiewiczowi poświadczenia bezpieczeństwa zostały podpisane w jego imieniu i za jego pełną wiedzą i zgodą.
SKW twierdzi, że Cenckiewicz nie ma dostępu do tajnych informacji. BBN odpowiada
Na słowa oficera zareagowało BBN, które udostępniło obszerny komentarz na temat jego wypowiedzi w serwisie X.
"Szef SKW wprowadził opinię publiczną w błąd, mówiąc, że szef BBN nie ma poświadczeń bezpieczeństwa" - czytamy we wpisie.
Dodało, że wypowiedzi szefa SKW w TVN24 wskazują, iż próba odebrania tych poświadczeń ma "charakter wyłącznie polityczny".
Biuro podkreśla w komunikacie, że Wojewódzki Sąd Administracyjny wyrokiem z 17 czerwca 2025 r. "przywrócił prof. S. Cenckiewiczowi poświadczenia bezpieczeństwa cofnięte przez SKW 31 lipca 2024 r. wskutek przeprowadzenia postępowania kontrolnego".
Biuro powołuje się na art. 152 ust. 1 ustawy z 30 sierpnia 2002 r. - Prawo o postępowaniu przed sądami administracyjnymi, zaznaczając, że decyzja administracyjna, jaką było cofnięcie przez SKW poświadczenia Cenckiewiczowi, nie wywołuje skutków prawnych do chwili uprawomocnienia się wyroku uwzględniającego skargę.
"Gdyby podążać za logiką wypowiedzi Szefa SKW o tym, że każda osoba, która udzieli prof. S. Cenckiewiczowi informacji niejawnej, "popełnia przestępstwo", to należałoby przyjąć, że przestępstwo popełnili m.in. uczestnicy Rady Bezpieczeństwa Narodowego, którzy udzielali takich informacji m.in. Szefowi BBN podczas posiedzenia RBN 11 września 2025 r." - przekazało BBN.
Gen. Stróżyk: Cenckiewicz udzielił niewłaściwych odpowiedzi w ankiecie
Gen. Stróżyk dopytywany w środę, co było podstawą decyzji o odebraniu poświadczenia bezpieczeństwa Cenckiewiczowi przez SKW, odpowiedział, że nie może mówić o szczegółach postępowania pod rygorem odpowiedzialności karnej.
Wskazał jedynie, że w ankiecie wypełnianej w celu otrzymania poświadczenia bezpieczeństwa znajduje się 170 pytań, z których 70 to pytania ogólne, na które należy udzielić odpowiedzi "tak" lub "nie". Ocenił, że osoba, która odpowiada błędnie na kilka z nich, nie daje rękojmi zachowania tajemnicy.
Powiedział, że "jeżeli ktoś ma trudności z logicznym odczytywaniem ulotek medycznych, to w mojej ocenie nie powinien mieć dostępu do dokumentów ściśle tajnych, tajnych i poufnych, bo o takich klauzulach mówimy, tak, aby potem czytał ze zrozumieniem wszystkie dokumenty, w tym na przykład Plan Obrony Polski".
BBN odczytało tę wypowiedź jako zawoalowaną insynuację - jakoby Cenckiewicz "miał skłamać, że lek, który w tamtym czasie krótkotrwale przyjmował, był środkiem psychotropowym i że kłamstwo to wynikało z braku umiejętności prof. S. Cenckiewicza przeczytania ulotki tego leku ze zrozumieniem".
"Ani Szef SKW, ani tym bardziej sama Służba Kontrwywiadu Wojskowego nie mają uprawnień, ani kompetencji do tego, aby przesądzać o zdolnościach poznawczych osób, które poddawane są postępowaniu sprawdzającemu" - zauważa BBN.
Podkreślono, że lek, o którym mowa, nie jest środkiem psychotropowym.
Media: Cenckiewicz zataił przed służbami informację o swoim stanie zdrowia
"Rzeczpospolita" podała w poniedziałek, że Sławomir Cenckiewicz pominął w ankiecie bezpieczeństwa informację, że zostały mu przepisane leki mające działać na ośrodkowy układ nerwowy. Miało to być przyczyną cofnięcia mu przez Służbę Kontrwywiadu Wojskowego poświadczenia bezpieczeństwa z 2021 r. dotyczącego dostępu do wszystkich klauzul informacji niejawnych.
Gazeta poinformowała też, że Sławomir Cenckiewicz w 2020 r. dwukrotnie skorzystał z konsultacji lekarza specjalisty i w ciągu kilku miesięcy wykupił pięć recept na dwa leki mające działać na ośrodkowy układ nerwowy.
Przy drugiej wizycie lekarz wypisał mu większą ilość jednego z medykamentów - z zapasem na cztery miesiące. Na tej podstawie SKW uznała, że profesor leczył się przez prawie osiem miesięcy.
Jak przekazała gazeta, kontrwywiad ocenił, że Sławomir Cenckiewicz w ankiecie bezpieczeństwa osobowego z 2021 r. podał nieprawdę - celowo zataił odbyte konsultacje u specjalisty i zaprzeczył, by zażywał w przeszłości "środek odurzający lub substancję psychotropową".
Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie ocenił jednak, że obecny szef BBN niczego nie zataił, bo żaden z przepisanych mu leków nie był "substancją psychotropową".
"Świadome zatajenie lub pominięcie przez osobę sprawdzaną w ankiecie bezpieczeństwa osobowego lub w toku postępowania sprawdzającego faktów lub zdarzeń stanowi przesłankę do niewydania poświadczenia bezpieczeństwa. Na pytania zawarte w ankiecie należy odpowiedzieć rzetelnie, zgodnie z prawdą, a dylematami podzielić się z osobą prowadzącą postępowanie sprawdzające" - podkreślił w poniedziałek rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych Jacek Dobrzyński.
Wyrok WSA jest nieprawomocny. Premier złożył kasację do NSA. Nie wyznaczono jeszcze składu orzekającego ani terminu jej rozpoznania.
















