Na posiedzeniu obecni byli wicepremier Waldemar Pawlak oraz minister pracy i polityki społecznej Jolanta Fedak. Ich rola sprowadziła się w zasadzie do pytania czy związki zawodowe są skłonne do jakiegoś kompromisu. Gdy usłyszeli, że stanowisko związkowców nie uległo zmianie, wicepremier Pawlak zobowiązał się jedynie do przekazania tej informacji premierowi. Szefowie trzech central związkowych: OPZZ, Jan Guz, "Solidarności", Janusz Śniadek i Federacji Związków Zawodowych, Wiesław Siewierski zgodnie podnosili postulaty o niewygasającym charakterze emerytur pomostowych, rozszerzeniu prawa do nich na osoby pracujące m.in. w hałasie, w porze nocnej czy na zewnątrz budynków. Podkreślali także konieczność dyskutowania o "pomostówkach" razem z innymi ustawami tworzonymi w ramach reformy emerytalnej, takich jak ustawy o emeryturach kapitałowych, o funduszach emerytur kapitałowych, o emeryturach i rentach z FUS. Gdy pojawiała się kwestia wcześniejszych emerytur dla nauczycieli i projektu minister Fedak, przyznającego im prawo do odchodzenia na emeryturę w wieku 55 lat (kobiety) lub 60 lat (mężczyźni), przedstawiciele rządu nie chcieli się wypowiadać. Wicepremier Pawlak podkreślał, że decyzja w tej sprawie leży w gestii premiera a przede wszystkim, że jest to projekt odrębny od ustawy o emeryturach pomostowych, więc nie należy łączyć tych dwóch kwestii. Przedstawiciele organizacji pracodawców: Business Centre Club, Konfederacji Pracodawców Polskich i PKPP Lewiatan powrócili do pomysłu spotkania w Komisji Trójstronnej za rok i przeanalizowania wówczas jak działa ustawa o emeryturach pomostowych w ramach całego systemu ubezpieczeń społecznych. Miałby to być sposób na wypracowanie ewentualnych zmian w przepisach. Związkowcy poinformowali wicepremiera Pawlaka, że jeżeli "pomostówki" wejdą w życie w obecnym kształcie, już teraz zapowiadają strajk generalny. Podkreślili, że działają razem, oraz że przyłączają się do nich także mniejsze centrale związkowe.