Aktywiści "Lotnej Brygady Opozycji" (takim mianem ochrzciła ich "Gazeta Polska") zjawili się przed domem prezesa Prawa i Sprawiedliwości z okazji Halloween. Hasło przyświecające temu świętu to "cukierek albo psikus". Jarosław Kaczyński nie był zainteresowany zabawą, zatem zamiast słodyczy, był dowcip. Aktywiści powiesili na ogrodzeniu posesji posła niewielki plakat ze zdjęciem Donalda Tuska i napisem "Ja, prezes Kaczyński będę głosował na Tuska". Przed domem Jarosława Kaczyńskiego zjawiła się policja. Jak słychać na filmiku opublikowanym przez uczestników akcji, funkcjonariusze dopytywali, kto powiesił na płocie zdjęcie Tuska. "Panowie też się na Halloween przebrali?" - pytali mundurowych uczestnicy akcji. Zapytany o powód obecności przed domem prezesa mężczyzna przebrany za śmierć, modulując głos, odpowiedział: "My tylko po cukierki". "Otrzymaliśmy kilka zgłoszeń od kilku osób, że w rejonie ulicy Solskiego przemieszcza się grupa osób, która swoim zachowaniem wzbudza zainteresowanie. Te osoby według zgłaszających miały również robić coś przy ogrodzeniach" - powiedziała "Faktowi" asp. Kamila Szulc z komisariatu policji na warszawskim Żoliborzu. "Pojechaliśmy to sprawdzić. Policjanci na miejscu nie stwierdzili żadnego przestępstwa ani wykroczenia. Te osoby po prostu świętowały Halloween. Interwencja została zakończona, a od tamtej pory nie otrzymaliśmy więcej żadnych zgłoszeń o uszkodzeniu ogrodzenia" - dodała Szulc. "Fakt" pisze, że przebranymi w upiorne stroje byli działacze opozycji.