Zamieniono głosy kandydatów w komisji. Gdańska prokuratura wszczyna śledztwo
Prokuratura Okręgowa w Gdańsku wszczęła śledztwo w sprawie stwierdzonych nieprawidłowości, do których doszło przy liczeniu głosów oddanych w II turze wyborów prezydenckich na terenie Okręgowej Komisji Wyborczej nr 17 w Gdańsku. Śledczy informują, że doszło do odwrócenia wyników poszczególnych kandydatów.

Śledczy informują, że podczas przenoszenia wyników z ręcznego protokołu do protokołu głosowania w systemie informatycznym PKW zostało błędnie wskazane, że Karol Nawrocki uzyskał 585 głosów, a Rafał Trzaskowski uzyskał 346 głosy.
Gdańsk. Zamieniono głosy na kandydatów w wyborach prezydenckich
W rzeczywistości wyniki te były niemal odwrotne. Po ponownym sprawdzeniu okazało się, że na kandydata KO swój głos oddało 585 osób, a na wspieranego przez PiS prezesa IPN - 344.
Rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Gdańsku prok. Mariusz Duszyński poinformował, że śledztwo prowadzone jest w sprawie niedopełnienia obowiązków przez członków Obwodowej Komisji Wyborczej nr 17 w trakcie wyborów i dopuszczenia się przez nich nadużycia.
56 tys. protestów wyborczych. Ponowne liczenie głosów w 13 komisjach
Do Sądu Najwyższego wpłynęło łącznie około 56 tys. protestów wyborczych. Jak stwierdziła na antenie Radia Zet pierwsza prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Manowska, 90 proc. z nich są protestami powielanymi, których wzór został udostępniony wcześniej przez posła Romana Giertycha. Manowska nazywa je "Giertychówkami". W odpowiedzi polityk PO przekazał, że to nie prawda i zagroził Manowskiej pozwem.
SN wcześniej zgodził się na ponowne przeliczenie kart do głosowania w 13 komisjach, w których zamieniono liczby oddanych głosów. Jeden z najgłośniejszych przypadków miał miejsce w komisji nr 95 w Krakowie, gdzie doszło do zamiany wyników między kandydatami Karolem Nawrockim a Rafałem Trzaskowskim na korzyść tego pierwszego. Do takiego samego błędu doszło m.in. w komisji w Mińsku Mazowieckim.
Posłowie KO w tym m.in. Roman Giertych i europoseł Michał Wawrykiewicz złożyli do SN osobiste protesty wyborcze. Na podobny ruch zdecydował się sztab Rafała Trzaskowskiego. Część polityków związanych z rządem domaga się ponownego przeliczenia wszystkich głosów oddanych w wyborach prezydenckich.