Kaczyński powtórzył - podczas debaty na temat rozwoju regionalnego, zorganizowanej w warszawskim w Hotelu Europejskim - że PO miała w swoim programie prywatyzację szpitali. Dzisiaj warszawski sąd rozpatrzy pozew złożony w trybie wyborczym przeciwko kandydatowi PiS za jego słowa o poparciu Komorowskiego dla pomysłu prywatyzacji służby zdrowia. - Mam nadzieję, że będzie dobrze, że sprawiedliwość zwycięży, naprawdę ta skarga wyborcza powinna być wykorzystywana w wypadkach skrajnych - mówił dziś Kaczyński. - Naprawdę nikt nie jest w stanie zaprzeczyć temu, że PO miała w swoim programie prywatyzację szpitali i zalecała tego typu rozwiązania. Późniejsza ustawa o komercjalizacji też w istocie odnosiła się do procesów, które w wielu wypadkach musiały prowadzić do prywatyzacji sensu stricto - mówił kandydat PiS. - Koledzy z PO postanowili nam wytaczać procesy o to, co sami napisali, powiedzieli głosowali i tak dalej - uważa Kaczyński. Dlatego - jak powiedział - "zamiast jechać dzisiaj w teren, na wschód Polski, zamiast jechać na ziemię łomżyńską, skąd się wywodzi moja rodzina, gdzie spędziłem niemały kawałek dzieciństwa, będę się musiał włóczyć po korytarzach sądowych". - Zobaczymy co na to sądy, ale fakty są faktami i faktów oszukać się nie da. Przykro mi, że będę musiał w ten sposób spędzać czas - mówił kandydat PiS. Sekretarz prasowy Jarosława Kaczyńskiego Jan Dziedziczak poinformował, że kandydat PiS będzie obecny na wiecu w Łomży o godz. 16 na Starym Rynku. - Prezes miał być w Łomży od rana. Wizyta będzie skrócona, ale nie odwołana - podkreślił. Komitet Komorowskiego pozwał Kaczyńskiego za słowa wypowiedziane podczas wiecu w Lublinie, gdzie kandydat PiS mówił m.in. o prywatyzacji służby zdrowia, której - według niego - chce jego główny konkurent Komorowski. - Chodzi o to, by podstawą była publiczna służba zdrowia, tu jest ta zasadnicza różnica, kartka wyborcza wrzucona 20 (czerwca) jest albo za tym, albo za tym - powiedział. - Sprawa służby zdrowia, prywatna, sprywatyzowana - tak jak to chce mój główny polityczny konkurent - czy też publiczna; dla niektórych, zależna od portfela, czy dla wszystkich - podkreślił wtedy Kaczyński.