Prokuratura zdecydowała, że nie będzie ścigać agresywnych uczestników marszu, którzy poturbowali działaczki blokujące ich przemarsz. Kobiety były bite, kopane i opluwane, a także im ubliżano. Kontrowersyjne uzasadnienie prokuratury W uzasadnieniu z 31 sierpnia czytamy, że "zachowanie uczestników Marszu nie wypełniło znamion czynu zabronionego". Pokrzywdzone były popychane i kopane. Prokuratura wylicza obrażenia działaczek, w tym "skręcenie i naderwanie w odcinku szyjnym kręgosłupa oraz karku", "stłuczenie głowy (...), które mogło powstać na skutek uderzenia tyłem głowy o podłoże po upuszczeniu kobiety na ziemię", "skręcenie kolana". Według prokuratury poszkodowane miały tzw. "obrażenia poniżej 7 dni", a także określone jako "naruszenie nietykalności cielesnej". Śledczy zaznaczają, że czyny takie - co do zasady - ścigane być powinny z oskarżenia prywatnego. "Okazanie niezadowolenia" Zachowania uczestników marszu mogły - zdaniem prokuratury - "jawić się jako zorganizowany atak", ale "obiektywne oceny" wskazują, że działania te "nie były objęte umyślnością". Dodatkowo prokuratura argumentuje, że przemoc ze strony napastników była nakierowana na "mniej newralgiczne części ciała". "Zamiarem atakujących nie było pobicie, lecz okazanie niezadowolenia" - czytamy.