Plan śledztwa pisany w sprawie Amber Gold przez funkcjonariuszy Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego był tworzony trochę na wyrost - niepokoją się prokuratorzy, którzy prowadzą śledztwo. Faktem jest, że na prośbę o jakiekolwiek materiały uwiarygadniające wersję śledztwa, że za Marcinem P. stoi trójmiejski biznesmen Mariusz Olech, który dodatkowo miał organizować przewóz złota do Hamburga, ABW nic nie odpowiedziała. To oznacza, że ABW albo nic nie ma albo nie chce się podzielić - mówi nam jeden ze śledczych. Sam biznesmen w ekskluzywnym wywiadzie, jakiego udzielił nam w zeszłym tygodniu, zaprzeczał zdecydowanie, by łączyło go coś z Marcinem P. i wskazywał, że służby chcą w ten sposób odwrócić uwagę od osoby głównego bohatera afery Amber Gold. Co do pytań, jakie zadają sobie wszyscy, czyli skąd Marcin P. miał pieniądze na start, według naszych informacji najbardziej prawdopodobna jest wersja, że pożyczył je od lokalnych grup przestępczych, lecz szybko po osiągnięciu przychodów rozliczył się z gangsterami. CZYTAJ RMF24.PL Interesuje cię sprawa Amber Gold? Kliknij, żeby włączyć powiadomienia o najświeższych informacjach na ten temat Raport specjalny serwisu BIZNES ws. Amber Gold