W Afganistanie było już prawie południe (godziny poranne czasu polskiego), gdy do polskich żołnierzy dotarły smutne wiadomości. Nikt nie mógł uwierzyć Powracający z patrolów żołnierze spotykali swoich kolegów mających łzy w oczach. Wiadomość o katastrofie prezydenckiego samolotu błyskawicznie dotarła do wszystkich w kontyngencie. Nikt nie mógł uwierzyć, że zginęli najwyżsi dowódcy polskiego wojska. "Niedawno był u nas gen. Kwiatkowski, gen. Gągor, gen. Potasiński, gen. Buk. Składali nam świąteczne życzenia i życzyli szczęśliwego powrotu do domu. Nikt by nie pomyślał, że to będą ich ostatnie święta" - mówił jeden z żołnierzy. Płaczący Amerykanie Nie było chyba osoby, która nie byłaby zszokowana poranną tragedią. "Jechali uczcić pamięć ofiar. Tymczasem sami stali się ofiarami. Jak to się mogło stać?" - zastanawiano się. Katastrofa wywołała także silne emocje w żołnierzach amerykańskich. Wielu z nich płakało, słysząc od Polaków o tragedii. Na znak żałoby, przez tydzień każdy z żołnierzy przy mundurze będzie miał przypiętą czarną wstążkę. Wszystkie flagi w polskich bazach i posterunkach zostały opuszczone do połowy masztu. Anna Pawlak