Uroczystości pogrzebowe odbyły się w kościele pw. św. Jana Chrzciciela w rodzinnej miejscowości dziewczynki - Kiełpinie koło Gdańska. Oprócz najbliższej rodziny i znajomych byli także koledzy i koleżanki Ani z gimnazjum w Gdańsku, a także delegacje z innych placówek oświatowych. Część przybyłych osób trzymała w rękach białe róże. Mszę odprawił metropolita gdański, arcybiskup Tadeusz Gocłowski. - Wasza szkoła stała się sławna nie z racji waszych sukcesów w nauczaniu, sporcie, kulturze, ale stała się sławna na skutek klęski zniszczonego człowieczeństwa, najpierw poniżonego i doprowadzonego do śmierci - mówił podczas mszy abp Gocłowski. Dodał, że nie przypuszczał, że będzie przewodniczył mszy świętej za młodego człowieka "doprowadzonego do dramatu śmierci". - Nikogo w tej chwili nie chcemy potępiać, ale chcemy zastanowić się nad tym, do czego może człowiek doprowadzić siebie i innych - podkreślił metropolita. Mówił, że śmierć Ani jest ogromnym wstrząsem dla polskiej szkoły, młodzieży i społeczeństwa. Trumna z ciałem dziewczynki spoczęła na niewielkim cmentarzu położonym nieopodal miejsca, w którym mieszkała. - Panie Jezu, przyjmij do swojego królestwa świętej pamięci młodą dziewczynę Annę, a nam wszystkim pozwól wyciągnąć wnioski z tego dramatycznego wydarzenia. Prosiłem w kościele o mądrość, spokój, wyprowadzenie wniosków duszpasterzy, pedagogów i młodzież. Szczególnie tą ostatnią, by zadumana nad tym dramatycznym wydarzeniem wyprowadziła wniosek swej młodości. Nie tylko ta młodzież, która tu przybyła, by pożegnać Annę, ale cała polska młodzież - mądra, piękna, zdolna, ale musi być roztropna, rozsądna i odpowiedzialna - mówił nad grobem gimnazjalistki arcybiskup. Uczennice z klasy III H gdańskiego gimnazjum wspominały Anię jako dziewczynę pogodną, uśmiechniętą, zawsze chętną do pomocy innym. - Z koleżankami i kolegami z klasy nie rozmawialiśmy i nawet nie chcemy jeszcze o tym rozmawiać. Sprawa jest jeszcze zbyt świeża - mówiła jedna z nich. Uczniowie z klasy, do której chodziła Ania, nie chcieli rozmawiać z dziennikarzami. Wydział Edukacji Urzędu Miejskiego w Gdańsku zdementował piątkowe publikacje w mediach elektronicznych, dotyczące rzekomego zakazu udziału uczniów Gimnazjum nr 2 w pogrzebie Ani. - Zajęcia szkolne w Gimnazjum nr 2 zostały skrócone, tak by każdy z uczniów szkoły mógł wziąć udział w pogrzebie Ani - informuje Wydział Edukacji gdańskiego magistratu. Dziś we wszystkich szkołach w całej Polsce minutą ciszy uczczono pamięć zmarłej dziewczynki. Ulicami Kielc w "czarnym marszu" zorganizowanym po śmierci Ani z Gdańska przeszło w milczeniu około sto osób. Także Sejm uczcił minutą ciszy pamięć Ani. Jak podkreślił wicemarszałek Jarosław Kalinowski, śmierć nastolatki "uświadomiła wszystkim, że to my dorośli nie zrobiliśmy wszystkiego, aby niewyobrażalne zło nie zakradło się do szkół". Przed bramą gdańskiego gimnazjum nr 2, do którego uczęszczała 14-letnia Ania, paliły się znicze i leżały kwiaty. Flagi narodowe przystrojono kirem. Uczniowie gimnazjum są wciąż wstrząśnięci wydarzeniami w szkole. Część z nich ma pretensje, że tragedię ich koleżanki tak bardzo nagłośniono w mediach. - Jest za duży rozgłos. Z tragedii zrobiono sensację. A w naszej szkole jest dobrze, nic się złego wcześniej nie działo. Sąsiedzi nas wypytują, czy chodzimy do tego gimnazjum, mówią, że tam taka "patologia", a to jest strasznie niemiłe i dołuje - powiedziała jedna z gimnazjalistek. Jej kolega dodaje, że ludzie patrzą na nich na ulicy jak na "bandytów". - Cały czas rozmawiamy z pedagogiem - podkreśla. Tydzień temu kilku uczniów Gimnazjum nr 2 w Gdańsku molestowało seksualnie 14-letnią Anię na oczach całej klasy. 14-latka na drugi dzień popełniła w domu samobójstwo.