- wiceszef i przewodniczący sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych - został w środę zawieszony w prawach członka partii przez . Premier nakazał też wszczęcie wobec Zalewskiego postępowania dyscyplinarnego. Rzecznik dyscypliny PiS Karol Karski tłumaczył, że powodem postępowania dyscyplinarnego wobec Zalewskiego są jego wypowiedzi "kwestionujące politykę zagraniczną państwa". - Wielokrotnie przymykałem oko na dziwne zachowania pana Pawła Zalewskiego, ale tym razem, w takiej sytuacji już tego uczynić w żadnym wypadku nie mogłem, bo po prostu przekroczył wszelką miarę - powiedział premier dziennikarzom w Sejmie. Pytany, czy dla Zalewskiego jest miejsce w PiS, premier powiedział, że to jest decyzja sądu partyjnego, a nie jego. - Ja wiem tylko tyle, że Paweł Zalewski popełnił naprawdę bardzo, bardzo ciężki błąd, a za takie błędy w polityce trzeba płacić - stwierdził premier. - Nie chodzi o panią Fotygę, jak pisze prasa (...) tylko o zasadę lojalności nie tylko wobec partii, dzięki której jest się posłem i przewodniczącym komisji, nie tylko wobec rządu, który powinno się popierać, nie tylko wobec prezydenta, który powadzi politykę zagraniczną, ale w ogóle wobec kraju - dodał szef rządu. Zdaniem J.Kaczyńskiego, w ogóle obecnie wokół rezultatów czerwcowego szczytu Unii Europejskiej panuje "paranoja". - To wszystko co się dzieje wokół Brukseli to jest zjawisko zdumiewające - uważa szef rządu. Jak zaznaczył, "wpisywanie się" przez Zalewskiego w tę - jak powiedział - "zdumiewającą kampanię jest czymś nad czym nie możemy przejść do porządku dziennego i co musi być przedmiotem rozważań także sądu partyjnego". Prezydent Lech Kaczyński oświadczył w czwartek w specjalnym wywiadzie dla TVP, że uważa swoją znajomość z Pawłem Zalewskim za zakończoną. Premier pytany, czy podziela opinię swojego brata odpowiedział: "Ja mam obowiązki partyjne, w związku z tym ta znajomość ma inny charakter niż w przypadku mojego brata". Jak zaznaczył, nie ukrywa, "że osobiście też ma pretensję do Zalewskiego. - Bo Paweł Zalewski wrócił do czynnej polityki (...) dzięki PiS-owi, czyli w jakimś sensie dzięki Lechowi Kaczyńskiemu, bo bez Lecha Kaczyńskiego nie byłoby PiS-u, nie byłoby tych sukcesów, nie byłoby władzy - mówił premier. - Krótko mówiąc Zalewski ma tutaj dodatkowe zobowiązania, a jakoś nie bierze ich pod uwagę - dodał.