Tematem rozmów była aktualna sytuacja nauczycieli i protest tej grupy zawodowej prowadzony w siedzibie Kuratorium Oświaty w Krakowie. W spotkaniu poza minister Zalewską uczestniczył także wiceminister Maciej Kopeć. Ze strony "S" w spotkaniu - poza Proksą - uczestniczyli też członek Prezydium Komisji Krajowej NSZZ "Solidarność" ds. dialogu społecznego i negocjacji Henryk Nakonieczny i przewodniczący Sekretariatu Służb Publicznych Jerzy Wielgus. "Obu stronom zależało na przedstawieniu obiektywnej sytuacji, z wyraźnym zaakcentowaniem dokonanych już lub będących w trakcie realizacji postulatów związków zawodowych, w tym podwyżek płac nauczycieli. Obie strony zapewniły, że dołożą wszelkich starań, by napięta sytuacja, która ma miejsce chociażby w siedzibie małopolskiego kuratora oświaty wróciła do normy" - podkreśliło ministerstwo edukacji w komunikacie przesłanym PAP. Poinformowano, że uczestnicy spotkania umówili się na dalsze rozmowy w sprawie ewentualnych nowych rozwiązań. Wkrótce ma zostać podany termin kolejnego spotkania. Resort edukacji podkreślił, że "Solidarność", wraz z innymi związkami zawodowymi, to ważni partnerzy rozmów z MEN. "Od początku kadencji minister Anny Zalewskiej prowadzony jest dialog z oświatowymi związkami zawodowymi. Spełniliśmy większość postulatów m.in. Krajowej Sekcji Oświaty i Wychowania NSZZ 'Solidarność'. Łącznie odbyło się prawie dwieście spotkań w różnej formule" - wskazało ministerstwo. Spotkanie w siedzibie "S" Rzecznik prasowa oświatowej "S" Olga Zielińska powiedziała, że spotkanie odbyło się w siedzibie "Solidarności" przy ul. Prostej w Warszawie, a nie - jak wcześniej informowano - w gmachu MEN. Zielińska dodała, że po rozmowach Proksa udał się do protestującej grupy nauczycieli w Krakowie. Zapowiedziała, że wybierają się tam także związkowcy z innych części kraju. Grupa blisko 10 nauczycieli z oświatowej "S", m.in. z Krakowa, Nowego Sącza i z Nowego Targu, rozpoczęła w poniedziałek okupację małopolskiego kuratorium oświaty. Zapowiedziała, że jest ona "bezterminowa". Nauczyciele zamierzają w dzień i w nocy przebywać na terenie małopolskiego kuratorium oświaty. Jak poinformowała PAP we wtorek przewodnicząca Sekcji Oświaty Regionu Małopolskiego NSZZ Solidarność Agata Łyko, do protestujących mają dołączyć przedstawiciele z Warszawy, Kielc i z Gdyni. "Są też ci zapowiedziani z Wrocławia, Poznania, Leszna, i jeszcze inni" - podała. Pismo do Morawieckiego Protestujący w kuratorium domagają się podniesienia wynagrodzenia zasadniczego pracowników oświaty o 15 proc. z wyrównaniem od stycznia 2019 r., a od 2020 r. o kolejne 15 proc. Chcą też wycofania przepisów o wydłużonej ścieżce awansu zawodowego nauczycieli oraz powrotu do poprzednich rozwiązań dotyczących oceny pracy nauczycieli. W wystosowanym w poniedziałek piśmie do premiera Mateusza Morawieckiego związkowcy napisali, że są oburzeni powielanymi przez niektórych polityką stereotypami dotyczącymi czasu pracy nauczycieli czy też odsyłaniem ich do programu "500 plus" w celu poprawienia sytuacji materialnej. "Większość z nas czeka już 30 lat na poprawę warunków pracy i płacy, a swoje dzieci wychowaliśmy, nie korzystając z żadnej finansowej pomocy państwa. Teraz domagamy się godnych wynagrodzeń" - podkreślili. "Brak efektów rozmów w sprawie wysokości podwyżek w oświacie pomiędzy stroną rządową a NSZZ "Solidarność" jest powodem lawinowo narastającego niezadowolenia i napięcia w szkołach i placówkach oświatowych. Konsekwencją tego jest wchodzenie w spory zbiorowe przez oświatowe struktury NSZZ "Solidarność" w całej Polsce. Mamy pełną świadomość, że to nie dyrektor danej placówki jest stroną w tym sporze tylko rząd RP. Oczekujemy, że jako premier rządu podejmie Pan zdecydowane działania w tym zakresie" - czytamy w piśmie. Nauczyciele przed "piątkami PiS" Minister edukacji narodowej Anna Zalewska pytana we wtorek w Telewizji WP m.in. o akcję protestacyjną związkowców z oświatowej "Solidarności" powiedziała, że rząd nie jest stroną sporu zbiorowego. "Jeżeli chodzi o ustawę o sporach zbiorowych, mówi ona o pracodawcy, a pracodawca to dyrektor szkoły". Dopytywana o to, czy wybierze się do Krakowa, podkreśliła: "Nie ma takiej sytuacji, w której bym nie rozmawiała z nauczycielami. Ja te postulaty realizuję trzeci rok" - powiedziała szefowa MEN. "Oddałam wszystko, co zabrali moi poprzednicy" - dodała. Odnosząc się do postulatu płacowego protestujących w Krakowie, Zalewska powiedziała: "Rozpoczęliśmy podwyżki (...) Czytamy postulaty, większość rozpoczęliśmy realizować, tylko trzeba te postulaty rozłożyć na kolejne miesiące". Pytana zaś o postulat skrócenia wydłużonej w ubiegłym roku ścieżki awansu zawodowego nauczycieli poinformowała, że są przepisy, które pozwalają na skrócenie awansu. Minister mówiła także: "(Nauczyciel - PAP) to zawód zapomniany przez moich poprzedników". "Ostatnia podwyżka była w 2012 r. właściwie z pieniędzy samorządowców. Nauczyciele pojawili się w głośnych zapowiedziach przed "piątką Morawieckiego", przed "piątką Kaczyńskiego", to było trzy razy pięć. To 168 (zł - PAP), dodać 166, dodać 174" - przypomniała minister edukacji. Chodzi o trzy podwyżki wynagrodzeń nauczycieli po 5 proc., zapowiedziane w 2017 r. przez ówczesną premier Beatę Szydło. Pierwszą podwyżkę nauczycielom przyznano od kwietnia 2018 r., drugą - od stycznia 2019 r. Trzecią mają otrzymać - zgodnie z projektem nowelizacji ustawy Karta nauczyciela - we wrześniu 2019 r.. Pierwotnie trzecią podwyżkę nauczyciele mieli dostać styczniu 2020 r. "Chcemy się spotkać w pół drogi" "Przyśpieszyliśmy, chcemy się spotkać w pół drogi" - zaznaczyła. "Oprócz tego, że w minimalnym wynagrodzeniu pojawiają się, w ciągu 17 miesięcy, znaczące podwyżki, to jeszcze kilkaset milionów złotych na dodatkowe rozwiązania, a to dodatkowe zajęcia, które będą płatne, a to 200, 400 i 500 zł dla wyróżniających się nauczycieli, a to 1000 zł na start dla nauczyciela stażysty" - wyliczała Zalewska, mówiąc o podwyżkach i propozycjach, jakie złożyła nauczycielskim związkom zawodowym podczas styczniowych negocjacji płacowych. Sekcja Krajowa Oświaty i Wychowania NSZZ "Solidarność" w styczniu powołała komitet protestacyjno-strajkowy, który zdecydował, że do 15 marca w szkołach i placówkach oświatowych mają się rozpocząć procedury sporu zbiorowego. Nie jest jedynym związkiem w oświacie, który rozpoczął procedury sporu zbiorowego. W połowie stycznia rozpoczęły je Związek Nauczycielstwa Polskiego i Wolny Związek Zawodowy "Solidarność - Oświata", należący do Forum Związków Zawodowych. Decyzją ZNP od 5 marca do 25 marca trwa referendum strajkowe we wszystkich szkołach i placówkach, z którymi w ramach prowadzonego sporu zbiorowego zakończono etap mediacji, nie osiągając porozumienia w sprawie żądania podwyższenia wynagrodzeń zasadniczych o 1 tys. zł. FZZ prowadzi referendum strajkowe od 6 marca. Jeśli taka będzie wyrażona w referendum wola większości, strajk rozpocznie się 8 kwietnia. Oznacza to, że jego termin może zbiec się z zaplanowanymi na kwiecień egzaminami zewnętrznymi: 10, 11 i 12 kwietnia ma odbyć się egzamin gimnazjalny, 15, 16 i 17 kwietnia - egzamin ósmoklasisty, a 6 maja matury. ZNP chce zwiększenia o 1000 zł tzw. kwoty bazowej służącej do wyliczania średniego wynagrodzenia nauczycieli. FZZ żąda zwiększenia o 1000 zł wynagrodzenia zasadniczego nauczycieli na wszystkich stopniach awansu zawodowego. Sekcja Krajowa Oświaty i Wychowania NSZZ "Solidarność" domagała się wcześniej podwyżki o 15 proc. jeszcze w tym roku, a później poinformowała, że żąda m.in. podniesienia płac w oświacie podobnie jak w resortach mundurowych, czyli nie mniej niż 650 zł od stycznia tego roku i kolejnych 15 proc. od stycznia 2020 r. do wynagrodzenia zasadniczego bez względu na stopień awansu zawodowego nauczyciela.