Reklama

Zakończył się protest przewoźników w Koroszczynie

Ponad trzysta ciężarówek blokowało przez kilka godzin dojazd do terminalu odpraw na polsko-białoruskim przejściu granicznym.

Ponad trzysta ciężarówek blokowało przez kilka godzin dojazd do terminalu odpraw na polsko-białoruskim przejściu granicznym.

Uczestnicy protestu podkreślali, że była to akcja ostrzegawcza. "Chcieliśmy pokazać swoją determinację" - powiedział Informacyjnej Agencji Radiowej właściciel firmy transportowej spod Siedlec Waldemar Jaszczur.

"Chcieliśmy podkreśli, że polski przewoźnik pozostawiony przez rząd samemu sobie nie stoi bezczynnie i nie patrzy jak jego firma upadnie. Ta akcja ma podkreślić, że jesteśmy i nie poddamy się tak łatwo" - stwierdził rozmówca IAR.

Waldemar Jaszczur dodał, że teraz piłka leży po stronie rządu, który musi rozwiązać problem niemieckiej płacy minimalnej. Dodał, że jej wprowadzenie będzie zabójstwem dla polskich firm transportowych.

W najbliższych godzinach ciężarówki spod Koroszczyna będą wracać do swoich baz. Kierowcy muszą się więc liczyć ze spowolnieniem ruchu, szczególnie na odcinku drogi krajowej numer 2 pomiędzy Terespolem a Siedlcami.

Reklama

Informacyjna Agencja Radiowa

Reklama

Reklama

Reklama

Strona główna INTERIA.PL

Polecamy