Jeśli nie dojdzie do zmiany przepisów albo nie uda się ich wprowadzić na czas, w wigilię Bożego Narodzenia, która w 2023 r. wypada w niedzielę, sklepy będą otwarte. W parlamencie nie ma jednak sporu co do tego, że 24 grudnia powinien być dniem wolnym od pracy, bo tego samego zdania są PiS i nowa większość w Sejmie. Jaka jest propozycja PiS? Projekt rządowy podpisany przez Mateusza Morawieckiego zakłada, że sklepy będą otwarte w niedzielę 10 grudnia. Jeśli wszedłby w życie, zakupy będziemy mogli zrobić jednak tylko do godz. 14. Eksperci wskazują, że to spóźnione działanie PiS. - Politycy mieli naprawdę dużo czasu, żeby przygotować go wcześniej, nawet w wakacje - powiedział Interii Pączka. Zwraca uwagę, że branża od dawna sygnalizowała nadchodzący problem. Na tapet wchodzi też druga propozycja, poselska. W tym przypadku z inicjatywą wyszła Polska 2050-Trzecia Droga. Ugrupowanie Szymona Hołowni proponuje, żeby Polacy mogli pójść po zakupy w niedziele wypadające 10 i 17 grudnia. Nie ma tu mowy o żadnych ograniczeniach czasu pracy. Jak mówi Arkadiusz Pączka, to przygotowania do zniesienia zakazu handlu w niedzielę. Tym bardziej, że prezydent Andrzej Duda zapowiedział już weto w przypadku podobnych rozwiązań. - To pierwsza próba rozmiękczenia handlu w niedzielę, aby rozszerzyć liczbę pracujących dni w przyszłym roku - mówi wiceszef FPP. - Zakładam, że na początku stycznia zobaczymy projekt, który poprze przyszła koalicja rządząca. Mógłby zakładać, że dwie, trzy niedziele będą pracujące - uważa. PiS przeoczyło Wigilię? Nad zakazem handlu w niedzielę w poniedziałek pochyliła się sejmowa Komisja Gospodarki i Rozwoju. Politycy Platformy oraz Polski 2050 powiedzieli Interii, że rozwiązania proponowane na grudzień są "kosmetyczne" czy "doraźne". Izabela Bodnar, która pilotuje projekt ugrupowania Hołowni, nie widzi powodu, by pracownicy sklepów nie mieli spędzać tegorocznej Wigilii ze swoimi rodzinami. Jak mówi, ustawodawca powinien być przygotowany na takie sytuacje w przyszłości. - Chcemy, żeby wszyscy pracownicy mieli wolne i mogli spędzić czas z rodziną. Dlatego proponujemy zniesienie zakazu handlu na dwie niedziele poprzedzające Wigilię - usłyszeliśmy od Bodnar. - Mówimy o kosmetycznej zmianie dotyczącej tego roku, a nie rozpoczęciu debaty o liberalizowaniu ustawy z 2018 r. - podkreśla. Maria Janyska z PO uważa, że ugrupowanie Jarosława Kaczyńskiego zwyczajnie przeoczyło niedzielę 24 grudnia w kalendarzu. A proponowane rozwiązanie nowej większości parlamentarnej jest jak niezbędny, ale doraźny "lek na zapalenie płuc". - W uzasadnieniu projektu PiS czytamy o zmianach spowodowanych "ułożeniem się kalendarza". Jakby się sam ułożył, a ktoś odkrył Amerykę - kpi parlamentarzystka. - Powinniśmy wydłużyć godziny pracy w niedzielę, która zostanie wyznaczona zamiast Wigilii. Firmy muszą się przygotować logistycznie czy organizacyjnie - dodaje. Wieczorem projekt Polski 2050 został przegłosowany na komisji. Zakaz handlu do kosza Nawet ekspres legislacyjny wcale nie gwarantuje jednak, że projektowane zmiany szybko wejdą w życie. Powodem jest upływający czas. - Najpierw komisja, potem posiedzenie Sejmu. Do tego Senat, podpis prezydenta. A rozmawiamy o grafiku na grudzień - mówi Arkadiusz Pączka. - Nie wiem czy wszystkie firmy, które je przygotowują, zdążą się do tego odnieść. Mam spory dylemat, bo rząd spóźnił się o trzy miesiące. Na pewno do dyskusji nad rozmiękczeniem handlu w niedzielę trzeba wrócić - uważa. Zarówno w PO jak i w Polsce 2050 słyszymy, że nowa większość jest już w zasadzie dogadana w kwestii handlowych niedziel. Problemem, niemniej na pewno nie takim jak potencjalne prezydenckie weto, pozostają szczegóły. - Nasze projekty (dot. ograniczenia handlu w niedzielę - red.) różnią się minimalnie, będziemy szukać kompromisu. Polska 2050 proponuje, żeby dwie niedziele w miesiącu były handlowe, Platforma chce, aby wszystkie takie dni nie były objęte zakazem handlu - mówi Bodnar. - Dyskutujemy o tym, jak zrekompensować pracownikom niedziele. My proponujemy, żeby zarabiali tego dnia o 100 proc. więcej, bądź mogli odebrać wolny dzień w ciągu tygodnia - usłyszeliśmy. Maria Janyska: - Jesteśmy zwolennikami całkowitego zniesienia tego zakazu. Jako PO uważamy, że równocześnie powinniśmy zapewnić pracownikom minimum dwie wolne niedziele w miesiącu - przekazała posłanka. - Trzecia Droga proponuje z kolei dwie niedziele handlowe w miesiącu. Dla pracownika to ten sam efekt, co przy naszej propozycji - dodała. Nie tylko prezydent Związkowcy, podobnie jak prezydent, nie chcą jednak słyszeć o zmianach dotyczących zakazu handlu w niedziele. A jeśli już, to wyłącznie na korzyść pracowników. Słowem: w ich opinii, Wigilia 24 grudnia powinna być dniem wolnym od pracy. - Jeśli już miałoby dochodzić do jakichś zmian, w grę wchodzi jedynie niedziela 10 grudnia, zamiast Wigilii. Wtedy krótsza praca, do godz. 14 - mówi Interii Alfred Bujara, szef handlowej Solidarności. Jak twierdzi, dodatkowe dni handlowe w grudniu to "ukłon w stronę korporacji międzynarodowych". - Są nastawione na zarabianie pieniędzy, a nie pracowników. W okresie przedświątecznym ludzie są przeciążeni, pracują do późnych godzin nocnych, chociaż czegoś takiego nie ma w Europie - argumentuje Bujara. Związkowiec uważa, że zniesienie zakazu handlu w niedzielę nie będzie służyć obywatelom. - Polacy przyzwyczaili się do niedziel niehandlowych, jeśli jakieś sklepy są otwarte, mają niskie obroty. Młodzież wypowiedziała się w tej sprawie na wiosnę, w badaniu dla Fundacji Adenauera, ponad 78 proc. badanych nie chce powrotu do handlowych niedziel. Młodzi chcą żyć, żeby pracować, a nie pracować, żeby żyć - przekazał Bujara. Politycy PO i Polski 2050 zapewnili Interię, że sprawa zakazu handlu w niedzielę wróci do parlamentu podczas kolejnych posiedzeń Sejmu oraz komisji gospodarki. Jakub Szczepański